Angelina Jolie
- niegdyś ponętna i seksowna, dziś anorektycznie chuda, jest obecnie jedną z
najbardziej wyrazistych i najlepszych aktorek na świecie. Od lat zaangażowana w
działalność charytatywną, stara się zwrócić uwagę świata na problem uchodźców i
ludzi z Trzeciego Świata, a także skutki konfliktów zbrojnych. Tematyce tej poświęciła
zresztą swoją książkę, zatytułowaną „Notes from my travels”. W 2003 roku wzięła
także udział w kampanii społecznej „Got Milk?”, propagującej picie mleka.
Doskonale
pamiętam, gdy w 2005 roku wyszedł na jaw romans Angeliny i Brada, żonatego
wówczas z Jennifer Aniston. Para poznała się na planie filmu „Mr & Mrs
Smith”, będącego według mnie strasznym gniotem, wkrótce też Brad rozwiódł się z
Jen i od lat żyje w konkubinacie z Angeliną. Od kilku dni media spekulują, czy „Brangelina”
w końcu się pobrali, atmosferę podgrzało pojawienie się aktora na premierze
filmu „Killing them softy” z obrączką na palcu.
Angelina jest
miłośniczką tatuaży, wytatuowany ma m.in. japoński symbol śmierci, a wzdłuż jej
brzucha widnieje łaciński napis „Quod me
nutrit me destruit" („Co mnie żywi także mnie niszczy”). Co ciekawe,
ślub z pierwszym mężem - Johnny’m Lee Millerem, wzięła w czarnych skórzanych
spodniach i białej koszuli, na której napisane krwią widniało imię jej ukochanego.
Z kolei jako czternastolatka porzuciła lekcje aktorstwa i postanowiła zostać…reżyserem
ceremonii pogrzebowych. Wtedy też przefarbowała włosy na fioletowo i zaczęła
ubierać się w czerń, która do dziś jest jej ulubionym kolorem.
Po tym krótkim
rysie biograficznym pora na przejście do kariery tej piekielnie zdolnej
aktorki, a tę Angelina zaczęła od modelingu i występów w teledyskach (m.in. „Stand
by My Woman” Kravitza). Już w wieku 16 lat zaczęła grać w teatrze i uczyć się
od ojca – Johna Voighta. Chociaż jej debiut kinowy miał miejsce już w 1982
roku, to profesjonalną karierę zaczęła dopiero w 1993 roku po występie w
produkcji o mało wdzięcznym tytule, a mianowicie: „Cyborg 2: Szklany cień”.
Kolejne lata przyniosły role we „Wtajemniczeniu”, „Prawdziwych kobietach”, „George
Wallace”, „Gii” i wreszcie „Przerwanej lekcji muzyki”, jednym z największych
jej aktorskich dokonań, uhonorowanym zresztą Oscarem.
plakat kampanii "Got milk?", podpis: Nine essential nutrients for my one essential body |
Poza Oscarem
Angelina ma także na swoim koncie trzy Złote Globy, które dostała za „Gię”, „George
Wallace” i „Przerwaną lekcję muzyki”. Dostrzeżono także jej rolę w „Oszukanej”,
która doczekała się nominacji do wielu nagród. Aktorki nie ominęły także Złote
Maliny, do których była nominowana aż siedmiokrotnie(!), mi.in za „Grzeszną
miłość”, „Larę Croft” i „Bez granic”, z czym się kompletnie nie zgadzam, bo
jest to naprawdę dobry film, do tego bliski dzisiejszej gwieździe, która
wcieliła się w postać Sarah Jordan, niosącej pomoc potrzebującym w Etiopii.
Jeśli chodzi o
nadchodzące produkcje z Angeliną, to z niecierpliwością czekam na 2014 rok i „Maleficent”,
współczesną adaptację „Śpiącej Królewny”.
Poniżej
przedstawiam Złotą Trójkę:
Film, który
wzbudził we mnie największe emocje:
„Przerwana lekcja muzyki”, reż. James Mangold: pamiętam mój pierwszy
seans tego filmu: byłam w gimnazjum, była sobota i to cudo było na „jedynce”,
już od pierwszych minut historia mnie pochłonęła i zafascynowała, dlatego
wyobraźcie sobie moją złość, gdy zadzwoniła koleżanka i musiałam z nią gadać
przez prawie pół godziny, tracać co lepsze wątki. Spytacie po co odebrałam?
Otóż zadzwoniła na stacjonarny, odebrała mama i mnie zawołała – nie sposób było
się wykręcić. Byłam taka zła! A do „Przerwanej lekcji muzyki” oczywiście
wróciłam w późniejszym czasie i obecnie widziałam ją 4 razy, posiadam bowiem
wydanie na dvd. Film łączy w sobie świetną fabułę z jeszcze lepszą grą aktorską
i jej popisem duetu Jolie & Ryder. Pozycja obowiązkowa!
Ocena: 9/10.
Film, który
zrobił na mnie największe wrażenie:
„Gia”, reż. Michael Cristofer: o filmie pisałam ostatnio w listopadowych
sierotkach, więc może niektórzy z Was o nim pamiętają. „Gia” to dramat
biograficzny, przedstawiający historię zmarłej w wieku 26 lat modelki. Gia,
poza tym, że była przepiękna, miała zaburzenia emocjonalne, co pchnęło ją w
narkotyki. Pewnie pomyślicie, że to oklepany scenariusz: może i tak, ale w
„Gii” nie ma krztyny nudy. Jest za to dużo zmagania ze sobą, samotnością i sławą.
Jest też seksowna Angelina, od której oczu nie mogłam oderwać. Świetny,
poruszający, ciekawy. Warto! Ocena: 8/10.
Film, który
najbardziej mi się podobał:
„Oszukana”, reż. Eastwood: historia, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, które
miały miejsce w 1928 roku w Los Angeles. Christine Collins samotnie wychowuje
syna Waltera. Pewnego dnia po powrocie z pracy zauważa jego zniknięcie, które
natychmiast zgłasza na policję. Ta szybko odnajduje chłopca, jak się jednak
okazuje nie jest to Walter. Tylko, że Christine nikt nie wierzy, ba,
skorumpowana policja robi z niej wariatkę. Film przypomina trochę dokument,
gdzie poszczególne wydarzenia są po kolei odtwarzane. Nie brakuje tu emocji,
interesujących wątków i specyficznego klimatu lat 20. Głęboko poruszyła mnie
historia Christine Collins i po skończonym seansie długo przeszukiwałam
Internet, by więcej dowiedzieć się na ten temat. „Oszukana” to prawdziwa
perełka, wobec której nie można przejść obojętnie.
Ocena: 10/10.
Angelinie Oscara za „Oszukaną” zgarnęła
sprzed nosa Kate Winslet, którą doceniono za rolę w „Lektorze”. W tym miejscu
pojawia się moje pytanie do tych, którzy widzieli oba filmy: której z pań
przyznalibyście statuetkę?
Zapytam też o Wasze ulubione filmy z Angeliną
i kogo chcielibyście zobaczyć w kolejnych piątkach?
Do tej pory w Piątkach z gwiazdą wystąpili:
Bardzo mi się podobał film "Oszukana". Co do Oscara, to ja jako aktorkę wolę jednak Winslet, ale Angelina była też świetna. Sama chyba nie mam jakiegoś ulubionego filmu z tą aktorką, ale moja trójka pokrywa się z Twoją. Niedawno ogladałam ponownie "Bez granic" i ten film u mnie zyskał po drugim obejrzeniu.
OdpowiedzUsuńTeż wolę Kate, ale "Oszukana" mi się chyba bardziej niż "Lektor" podobała.
UsuńPrzyznam szczerze, że nigdy nie rozumiałam (i dalej nie rozumiem ;-)) zachwytów Angeliną Jolie, szczególnie jeśli chodzi o jej urodę. Owszem, jest utalentowaną aktorką i tyle...
OdpowiedzUsuń"Przerwaną lekcję muzyki" mam w planach od dawna, więc chętnie przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie postać, którą gra Jolie. :)
Ona ma bardzo nietypową urodę i w sumie jest bardziej seksowna niż ładna. W każdym razie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Brad zostawił dla niej poprawnie ładną Jennifer.
UsuńNie przepadam za nią. Mam wyrobione zdanie o jej działalności charytatywnej, ale nie powiem tego głośno, bo to tylko takie moje gdybanie bez poparcia faktami. Podobała mi się w "Przerwanej lekcji muzyki" i nie podoba mi się jako kobieta - wolę klasyczny typ urody.
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa Twojego zdania, więc może jednak? ;)
UsuńA ja bardzo lubię grę aktorską Angeliny Joe i w moim odczuciu niemal każdy film z jej udziałem jest bardzo ciekawie skonstruowany. A najbardziej podobał mi się film: Kolekcjoner kości.
OdpowiedzUsuńW kolejnych piątkach chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej na temat Toma Cruise.
Pozdrawiam.
Bardzo nie lubię tego pana, więc na 99% nie będzie go w piątku.
UsuńW ogóle nie interesuję się tym światem gwiazd i gwiazdeczek i szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, że Brad był wcześniej z Jen. Jeśli chodzi o filmy, Oszukana i Przerwana lekcja muzyki na mnie też zrobiły spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś się interesowałam, od 2 lat jednak nawet nie zaglądam na pudelka, ale jak już przygotowuje piątek, staram się dowiedzieć jak najwięcej o danej gwieździe :)
Usuń"Gia" jeszcze przede mną. Co do "Przerwanej lekcji muzyki" i "Oszukanej" zgadzam się w stu procentach. Dobrze zagrała też w "Kolekcjonerze kości". Szkoda, że rzadko dostaje dobre role i częściej możemy oglądać ją w filmach typu "Lara Croft" czy "Salt" niż np. w dobrych dramatach.
OdpowiedzUsuńNie widziałam wielu filmów z Angeliną Jolie, więc po raz kolejny nie będę się za bardzo wypowiadać;) Ale chciałabym zobaczyć "Kolekcjonera kości" - w końcu jest na motywach powieści Jeffery'ego Deavera. Nie jestem pewna, czy akurat ta aktorka jest odpowiednia do roli Amelii...warto się więc przekonać.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o propozycje..może Jude Law? (ok, jestem po seansie "Wroga u bram";)
Nie przepadam za Jolie (kurczę, co takiego widzi w niej cały świat, czego ja nie potrafię dostrzec???), ale muszę przyznać, że "Przerwana lekcja muzyki" bardzo mi się podobała :) Koniecznie muszę sięgnąć po książkę, na motywach której powstał film!
OdpowiedzUsuńCo do propozycji, hm... Nie za bardzo interesuję się współczesnymi aktorami, więc chyba nie mogę wypowiedzieć się na ten temat ;)
Ach, chciałam jeszcze napisać, że "Turysta" to chyba najgorszy film Deppa i Jolie, jaki kiedykolwiek widziałam!
UsuńTym bardziej się cieszę, że nie widziałam tego filmu :)
UsuńAnorektycznie chuda, ostre określenie ;) ja w sumie nią mialam takiego wrażenia patrząc na nią. Dużo ciekawostek napisałaś, nie wiedziałam np. że jest fanką tatuaży ani że napisała książkę. "Gia" oglądałam, ale to bylo późno w nocy na maratonie, więc niewiele pamiętam... Chyba mało filmów z nią oglądałam. A w piątku z gwiazdą z chęcią zobaczylabym Roberta Redforda albo Harrisona Forda ;)
OdpowiedzUsuńJak sobie przypominam jej nogi z tegorocznych Oscarów to mnie ciarki przechodzą. Kiedyś miała świetną figurę, ale przez ostatnie kilka lat jest po prostu za chuda. Wystarczy wspomnieć niektóre sceny "Oszukanej".
Usuń