„Jeżeli zaś chodzi o małżeństwo, tutaj też jedynym sposobem na przetrwanie jest umiejętność zapominania o tym, co przez długie lata stale się wydarzało. Z tego powodu ci, którzy mają słabą pamięć, u których protokoły, opisujące przeszłość są niekompletne, łatwiej leczą doznane w teraźniejszości rany. Natomiast tym, którzy nadal mają w pamięci dawne piękne dni, o wiele trudniej jest zaakceptować, że dziś nie przypomina wczoraj”.
Na pchlim targu znaleźć
można wszystko: od zakurzonych książek po pachnące starością ozdoby, kolorowe
apaszki i rowery. Do tej bazarowej różnorodności można porównać powieść Elif
Safak, gdzie historie lokatorów pewnej stambulskiej kamienicy przeplatają się
ze sobą, przepełnione radością, bólem i problemami dnia codziennego.
Na ruinach dwóch
cmentarzy: ormiańskiego i muzułmańskiego, rosyjski arystokrata zbudował dla
swej żony pałac, który ona postanowiła nazwać „Cukiereczek”. Wiele lat później,
gdy po obojgu został już tylko proch i sterta nikomu niepotrzebnych rzeczy,
wchodzimy z butami w życie współczesnych lokatorów kamienicy. Przez dziurkę od
klucza obserwujemy ich zwyczaje, wysłuchujemy narzekań i kłótni, i wdychamy
zapachy im towarzyszące. Pod 10-tką Madame Babcia robi właśnie kawę z mlekiem,
podczas gdy po 6-tką znudzona Nadia przygotowuje lampki z kartofli, oglądając
kolejny odcinek telenoweli „Oleandry namiętności”. Uwięzieni pod jednym dachem,
zniewoleni unoszącym się w powietrzu smrodem, wiedzą o sobie wszystko.
„Pchli pałac” to
powieść mozaika, stopniowo odsłaniająca przed nami kolejne tajemnice
mieszkańców Pałacu Cukiereczek. Każdy rozdział jest miniaturą z życia jednej
rodziny. Charakterystyczne jest, że początkowo odwiedzamy mieszkańców na
dłużej, więcej się o nich dowiadujemy, a potem, gdy mamy już najważniejsze
informacje, wpadamy tylko na chwilę, by zobaczyć, co u nich słychać,
poczęstować się kurczakiem po czerkiesku czy wysłuchać bajki dziadka Hadżi
Hacu. Safak akcję zawęziła tylko do obszaru kamienicy, z której uczyniła
swoiste getto, z którego nie ma ucieczki.
Autorka przedstawiając
historie poszczególnych bohaterów, porusza wiele problemów, dławiących
współczesne społeczeństwo. Jednocześnie pisząc o zazdrości, zdradzie czy
plotkowaniu w salonie fryzjerskim, wnikliwie opisuje własne obserwacje, myśli,
przywołuje nietuzinkowe porównania i postać profesora Kandińskiego, którego
poglądy na rolę pamięci, a raczej jej braku, w miłości, na długo zapadną mi w
pamięć. To właśnie ta analiza ludzkiej duszy jest najmocniejszą stroną powieści
Elif Safak. Same historie lokatorów Pałacu Cukiereczek nie byłyby tak
interesujące, gdyby nie towarzyszący im psychologiczny i filozoficzny zarys.
„Pchli pałac” nie jest
jednak książką idealną, dlatego muszę wspomnieć o kilku drobnych mankamentach.
Nie wszystkie historie lokatorów zainteresowały mnie w równym stopniu i dlatego
też nudziłam się, czytając niektóre fragmenty, np. kompletnie nie przypadł mi
do gustu mieszkaniec lokalu numer 2, czyli Sidar. Początkowo próbowałam
zagłębić się w jego życie, potem jednak porzuciłam ten zamiar i już tylko
przelatywałam wzrokiem ustępy mu poświęcone, gdyż nie znalazłam w nich nic
godnego uwagi. Podobnie rzecz się ma z nieco przydługim wstępem, dotyczącym
historii cmentarzy, na których powstał Pałac Cukiereczek.
Pomimo kilku nudnych
przestojów, „Pchli pałac” to wartościowa i godna uwagi książka. Wyobraźcie
sobie, że możecie poznać specyfikę tureckiego społeczeństwa na podstawie
mieszkańców jednej kamienicy. Interesujące, prawda? Do tego na każdym kroku
czekają na Was zdania, które poruszają, skłaniają do refleksji i otwierają oczy
na wiele spraw.
Ocena: 7,5/10.
Już sam tytuł bardzo do mnie przemawia, "Pchli pałac" kojarzy mi się z pchlim tagiem, a pchli targ z niesamowitą atmosferą. Taką też atmosferę wydaje się mieć ta książka.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że własnie zdałam sobie sprawę, że chyba nigdy w życiu nie czytałam książki, która wyszła spod pióra tureckiego autora! Jestem ciekawa tamtejszej kultury, ale nigdy nie miałam okazji jej poznać poprzez literaturę. Bardzo lubię takie książki panoramy- pokazujące życie wielu ludzi, opowiadające wiele historii. Koniecznie muszę poszukać tejże książki!
Powieści Safak to wciąż dla mnie tajemnica i coraz częściej wyrzucam sobie, że jeszcze żadnej nie znam. "Pchli pałac" mam w planach i na pewno przeczytam, podoba mi się pomysł z umieszczeniem bohaterów w jednej kamienicy i "podglądaniem" ich losów :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię czytać o ludziach umieszczonych w jednym miejscu, podglądać ich zachowania, może dlatego też ksiązka zrobiła na mnie spore wrażenie.
UsuńMi się bardzo podobał "Pchli pałac". Prawdą jest, że nie wszystkie historie były tak samo ciekawe i wciągające, ale to dla mnie drobny mankament bo książka była magiczna :)
OdpowiedzUsuńCo prawda, to prawda :)
UsuńBardzo chciałabym kiedyś zapoznać się z twórczością Safak, ciekawi mnie to, co ma do powiedzenia. Od której książki radziłabyś zacząć?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie mam zbyt wiele w tej kwestii do powiedzenia niestety, bo znam jedynie "Pchli pałac", ale myślę, że to dobra lektura na początek. Pozdrawiam:)
UsuńRecenzja ciekawa i zachęcająca, jednak nie wiem czy bym się odnalazł w tej powieści. Chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lubie takie książki i myślę, że mogłaby mi się spodobać mimo nudnych fragmentów :)
OdpowiedzUsuńKocham książki Shafak, zakochałam się pod lekturze Sufiego, jakieś miesiąc temu i teraz pochłaniam kolejne tytuły. Za mną już Bękart ze Stambułu, teraz czytam Czterdzieści zasad miłości, mam jeszcze Czarne mleko i Lustra miasta. Pchli Pałac niestety wyczerpał nakład także muszę poszukać gdzieś i nabyć.
OdpowiedzUsuńAlbo skierować kroki do biblioteki, tam na pewno znajdziesz jakiś egzemplarz :)
UsuńAutorkę tę znam tylko z "Czarnego mleka", które niezbyt przypadło mi do gustu. Ale nie skreślam na razie pani Safak, chętnie przeczytam coś jeszcze w jej wykonaniu. Chyba będzie to "Pchli pałac" :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto dać drugą szansę autorowi, za pierwszym razem można po prostu kiepsko trafić :)
UsuńMyślę, że lektura tej książki byłaby dla mnie przyjemnością. Przynajmniej zapowiada się bardzo ciekawie. Dobrze byłoby dowiedzieć się czegoś więcej o Turcji, jej mieszkańcach i ich mentalności. Chociażby z tej powieści;)
OdpowiedzUsuńUważam, że warto poznać powieść Elif Safak,jest to wartościowa książka. Jednak nie wiem czy ją przeczytam. Jakoś nie ciągnie mnie, aż tak do niej, może kiedyś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam Turcję! Zupełnie inna kultura i mentalność, do tego jeszcze wszechobecna çay ;) Pamuk nie przypadł mi do gustu więc trudno było mi wierzyć jego rekomendacjom, ale z tego co piszesz powieść zapowiada się ciekawie (podoba mi się szczególnie pomysł opowiedzenia historii ludzi z jednej kamienicy). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPamuka czytałam "Dom ciszy" i podobał mi się, pomimo kilku drobnych wad. Safak chyba jest jednak przyjemniejszą autorką, a jej książki lekkostrawne w porównaniu do tych, które wyszły spod pióra Pamuka.
UsuńPałac Cukiereczek...Mimo mankamentów chętnie poznałabym jego historię oraz mieszkańców. :)
OdpowiedzUsuńMiałam ogromną ochotę na tę książkę, uwielbiam Shafak! Jej styl, sposób budowania akcji, intrygujące fabuły. Trafiła na listę ulubionych autorek. Podobnie jak Magda, chciałam tę książkę, ale nakład się wyczerpał... Szukam dalej :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadła Ci do gustu!
Do biblioteki marsz! :)))
UsuńZapowiada się przede wszystkim bardzo klimatycznie, jak powieść, którą w pierwszej kolejności się smakuje. Na pewno też bardzo mocno działa na wyobraźnię, bo napisałaś bardzo plastyczną recenzję:)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale "Lustra miasta" skutecznie zniechęciły mnie do autorki. Teraz sobie myślę, że może po prostu źle trafiłam i warto zrobić drugie podejście.
OdpowiedzUsuńPowiedz mi tylko, czy w "Pchlim pałacu" też jest takie zagęszczenie metafor?
Jest ich sporo, ale nie tyle, by przeszkadzały w odbiorze treści. Twoją recenzję "Luster..." doskonale pamiętam...:)))
UsuńCo do poznania tureckiego świata to niekoniecznie jestem chętna. Byłam w Turcji w ubiegłe wakacje i jest to kraj na jednorazowe wakacje niestety... ale to subiektywna opinia.
OdpowiedzUsuńTrochę się obawiam tych kliku nużących momentów, ponieważ boję się, że zbytnio mnie zirytują, dlatego na razie wstrzymam się jeszcze z wypożyczeniem tej książki tym bardziej, że na chwilę obecną mam co czytać.
OdpowiedzUsuńCyt: "Na ruinach dwóch cmentarzy: ormiańskiego i muzułmańskiego, rosyjski arystokrata zbudował dla swej żony pałac, który ona postanowiła nazwać „Cukiereczek”." - Tyle wystarczyło, żeby rozbudzić moje zainteresowanie. W tylko tym jednym fragmencie tkwi coś pociągającego, tajemniczego i jednocześnie irracjonalnego. No bo jak można nazwać cukiereczkiem pałac zbudowany na cmentarzu :) Toż to szczyt fantazji przecież...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beatriz