„Słyszysz? Muzyka… Wszędzie ją słyszę. W wietrze… w powietrzu… w świetle. Jest wszędzie dookoła. Musisz się tylko otworzyć. Musisz tylko słuchać.”
Muzyka jest wszędzie.
Wystarczy posłuchać.
August Rush ma niezwykły
dar. W najmniejszym szmerze, najbardziej zwyczajnym dźwięku potrafi dostrzec
piękno. Muzyka jest dla niego tym, czym dla większości z nas tlen i woda. On
nie tylko nią żyje, ale ona żyje w nim, przemawia przez niego, poddaje mu się i
staje się na swój sposób magiczna. Ten cudowny chłopiec gra całym swoim sercem,
by nieznani rodzice usłyszeli melodię jego duszy. 12 lat wcześniej spotykają
się Lyla i Louis. Ona jest utalentowaną wiolonczelistką, on wokalistą i
muzykiem rockowym. Połączy ich jedna noc, muzyka i dziecko, o którego istnieniu
nie mają pojęcia…
„Cudowne dziecko” to
piękna filmowa baśń o miłości do drugiego człowieka, pasji tworzenia, muzyce,
która łączy i daje radość. August, Lyla i Louis poprzez dźwięki wyrażają swoje
uczucia i myśli. Zwłaszcza chłopiec zdaje się nie dostrzegać niczego innego
poza szumami, szmerami, trzaskaniem, dzwonieniem, piszczeniem. Muzyką jest dla
niego zarówno szum wiatru w drzewach, jak i dźwięk gitary. Ta frenetyczna
radość jaka płynie z Augusta, gdy w ręce trzyma instrument, jego pasja
tworzenia, powoduje, że także widz silnie odbiera wszelkie bodźce dźwiękowe i
na nowo poznawać muzykę. W filmie jest kilka niezapomnianych scen, takich jak
ta, w której August i Louis grają na gitarach, lekcja Czarodzieja o muzyce i pierwsze
zetknięcie chłopca z instrumentem muzycznym. Pięknym zwieńczeniem historii jest
finał, w którym podczas koncertu w Central Parku uczniowie Julliarda odgrywają
rapsodię Augusta Rusha, wysyłając tym samym w świat wołanie chłopca o miłość
rodziców.
Pod względem
aktorskim najlepiej wypadł wcielający
się w główną postać Freddie Highmore, którego możecie znać m.in. z „Charliego i
fabryki czekolady” i „Marzyciela”. Partnerujący mu Keri Russel i Jonathan Rhys
Meyers wypadli jedynie przeciętnie, o ile nie kiepsko, a ich gra była wymuszona
i sztuczna. Fajnie wypadł za to Robin Williams w roli czarnego charakteru.
„Cudowne dziecko” to
historia mocno oderwana od rzeczywistości, bajka w stylu Disneya, która raczej
nie mogłaby się naprawdę zdarzyć. Przymykam jednak oko na nieco naiwną fabułę i
dziwne zbiegi okoliczności, bo przecież nie o to chodzi. Siłą tego filmu jest
wszechogarniająca muzyka, piękne przesłanie i radość, płynąca prosto z serca.
Dla wrażliwców i melomanów rzecz obowiązkowa.
Ocena: 8/10.
Film rzeczywiście jest nieco naiwny, ale mimo to dobrze go wspominam. Nie można przecież nieustannie oglądać niebywale realistycznych produkcji. Należy niekiedy pozwolić wtargnąć magii w klamry naszego życia. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli zaś mowa o recenzji - nieopodal Disneya w ostatnim akapicie wdarła się chyba literówka. ;)
Dziękuję za podpowiedź!:)
UsuńUwielbiam Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miłe:)
UsuńDla Jonathana Rhys Meyera chętnie bym obejrzała, ale szkoda, że sztucznie zagrał. Wydaje mi się, że "August Rush" to dobry film na takie deszczowe popołudnie jak dziś :)
OdpowiedzUsuńOj, Jonathana to i ja lubię <3
UsuńMoże w wolnej chwili się skuszę, ale na siłę raczej tego filmu nie będę szukać.
OdpowiedzUsuńCudny, wzruszający, ach!
OdpowiedzUsuńTeż mi nie przeszkadzała ta baśniowość. Wzruszyłam się i już!
Obejrzałam kawałek i dla mnie film słabiutki. Nie pamiętam już nawet czy chodzi o tę naiwność, zbiegi okoliczności, w każdym razie ja jestem na NIE i nie polecam w związku z tym.
OdpowiedzUsuńRozumiem, dlaczego Ci się ten film nie spodobał. Zdecydowanie może razić sposób nakręcenia, o grze aktorskiej nie wspominając. Choć tak jak pisałam: ja przymykam oko w tyn wypadku na wszelkie mankamenty, bo choćby pod względem muzycznym bardzo mi się podobało.
UsuńUwielbiam ten film i bardzo cenię Freddiego Highmore'a jako aktora - obserwuje, jak się rozwija z roli na rolę. Całkiem niedawno widziałam film "Sztuka dorastania" - polecam:)
OdpowiedzUsuńkultur-alnie
Mam ten film w planach. A Freddie zapowiada się naprawdę obiecująco.
UsuńNie słyszałam o tym filmie, ani go też nie widziałam, ale myślę, że mógłby mi się spodobać, bo lubię takie historie :)
OdpowiedzUsuńP.S. W ostatnim akapicie wdarła Ci się literówka "bajka w styli Disneya"
Dziękuję za podpowiedź, już poprawiłam :)
UsuńUwielbiam ten film. Widziałam go setki razy i zawsze mnie wzrusza:)
OdpowiedzUsuńChyba trzeba mieć odpowiedni nastrój na oglądanie tego filmu. U mnie na razie zbyt nerwowo, więc pewnie zamiast się odprężyć, zirytowałabym się na nierealność fabuły. Na razie poczekam z oglądaniem :)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam ten film w deszczowy dzień i muszę przyznać, że to była idealna pora na taką magiczną, ciepłą historię.
UsuńDokładnie, też o tym pomyślałam - taka bajka w stylu Disney'a tylko że nieanimowana ;) Momentami trochę przesłodzona, ale mimo wszystko bardzo, bardzo fajnie się ogląda, zwłaszcza gdy np. główny bohater słucha dźwięków miasta ;)
OdpowiedzUsuńChyba właśnie dzięki muzyce to taki niesamowity film... Mam nieodparte wrażenie, że inaczej fabuła by się sama nie obroniła.
UsuńFilmu nie widziałam, ale jak Tobie się podobał, to myślę, że i mi przypadnie do gustu:)
OdpowiedzUsuńOglądałam i bardzo miło wspominam :) oglądałaś serial Bates Motel? uroczy chłopczyk wyrósł na niezłego psychola :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, bo najpierw chcę "Psychozę" obejrzeć :)
UsuńFilm ten leciał chyba z 2 razy na TVP1 ale jakoś się nie skusiłam, żeby go obejrzeć do końca ;)
OdpowiedzUsuńŻe też wcześniej nie słyszałam o tym filmie. Lubię takie bajkowe i magiczne historie, więc możliwe, że kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJak lubisz, to się nie zawiedziesz:)
UsuńLepsze niż Disney, bo Freddie tam jest :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio, jak już kiedyś pisałam, baaaardzo lubię. Muzyka jest magiczna, film zresztą też. I niezapomniane sceny.
W ogóle, wróciłam do mojego wpisu o nim, a tam w komentarzu Bloggerka mi napisała, że historia podobnież oparta jest na faktach! W to jednak chyba nie jestem skłonna uwierzyć.
Pamiętam Twój tekst doskonale, dzięki niemu właśnie obejrzałam ten film! Dziękuję!:)))
UsuńFaktycznie, nie sposób odnieść się do tego filmu bez przymknięcia oka. Ale przy odrobinie dobrych chęci można obejrzeć go z wielką przyjemnością. Sam oglądałem kilkukrotnie. Fajna rola Williamsa.
OdpowiedzUsuń