W małej wiosce St. Mary
Mead mieszka pewna wścibska stara panna. Jane Marple, bo tak się zwie owa dama,
jest wątłą staruszką, której ulubione zajęcia to robienie na drutach i badanie
natury ludzkiej. Dzięki żywej inteligencji i umiejętności łączenia ze sobą z
pozoru niepowiązanych faktów, panna Marple stała się najlepszym i najsłynniejszym
detektywem w spódnicy w historii literatury. Sama o sobie mówi, że:
„Kiedy się tak żyje, jak ja, samotnie, z dala od wielkiego świata, musi się mieć jakiegoś konika. Można się oczywiście zajmować robótkami na drutach, harcerstwem, dobroczynnością, szkicowaniem pejzaży... ale moim konikiem jest - i zawsze była - natura ludzka. Taka różnorodna i taka fascynująca .”
Z powyższych słów
wyłania się postać typowej małomiasteczkowej osobowości, która wie wszystko o
wszystkich i o wiele bardziej interesuje się życiem innych niż własnym. Jak się
jednak wielokrotnie okaże, wścibstwo panny Marple jest bardzo pomocne w
rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Gdy w St. Mary Mead zdarzy się jakieś
przestępstwo, poza inspektorem i lekarzem, wzywa się właśnie Jane Marple. Można
jej nie lubić i nazywać plotkarą, ale gdy wydarzy się zbrodnia, nikt nie będzie
równie pomocny jak ona. Jako osoba obdarzona dużą mądrością życiową i
znajomością natury ludzkiej, panna Marple rozwiązuje zagadki kryminalne,
wykorzystując swoją wiedzę na temat mieszkańców St. Mary Mead. Poszukując
analogicznych wydarzeń i zgrabnie łącząc je z okolicznościami danej zbrodni,
panna Marple z łatwością potrafi wskazać winnego i przewidzieć jego zachowania.
Niejeden inspektor policji może pozazdrościć jej umiejętności dedukcji.
Postać Jane Marple
po raz pierwszy pojawiła się w opowiadaniach, ukazujących się na łamach
brytyjskiego pisma „The Sketch”. Opublikowane wówczas teksty zostały wydane w
1932 roku w zbiorze „Trzynaście zagadek”. Dwa lata wcześniej ukazała się
pierwsza powieść z panną Marple – „Morderstwo na plebanii”. Ona, a także
kolejne dwie – „Noc w bibliotece” i „Zatrute pióro” – to moje pierwsze
literackie spotkania z tą postacią.
„Morderstwo na plebanii” (1930): proboszcz w swoim gabinecie znajduje zwłoki pułkownika
Protheroe. Do morderstwa przyznają się dwie osoby, przez co śledztwo poważnie
się gmatwa. Jedyną osobą, która nie daje się zwieść na manowce jest oczywiście wszystkowiedząca
Jane Marple. Narracja prowadzona jest z perspektywy księdza i to także dzięki
jego relacji poznajemy główną bohaterkę, powszechnie uważaną za największą
plotkarę w miasteczku. Najciekawsza w „Morderstwie na plebanii” jest
małomiasteczkowa atmosfera. W St. Mary Mead zazwyczaj nic się nie dzieje,
dlatego tytułowe morderstwo budzi sporą sensację. W wiosce nie ma osoby, która
nie miałaby własnej teorii na temat tego, co się wydarzyło lub zwyczajnie
ciekawej, kto zamordował starego pułkownika. Zwieńczeniem utworu jest przedstawienie
toku rozumowania, który naprowadził pannę Marple na trop mordercy. Ocena: 7/10.
„Noc w bibliotece” (1942): w rezydencji państwa Bantrych zostają odnalezione zwłoki
młodej dziewczyny. W ofierze rozpoznaje swoją kuzynkę Josie, jedna z pracownic
Hotelu Majestic. Jako, że mieszkańcy St. Mary Mead o popełnienie zbrodni
obwiniają pana Bantry’ego, jego żona – Dolly, wyrusza wraz z swą przyjaciółką
panną Marple do hotelu, by wyjaśnić tajemnicę śmierci Ruby. Książka napisana
jest lekkim językiem, dzięki czemu czytanie to sama przyjemność. Agatha
Christie w właściwy dla siebie sposób wodzi czytelnika za nos, myląc tropy i
kierując cień podejrzenia w stronę różnych osób. Przyznaję, że udało mi się
domyślić, kto jest mordercą, choć nie potrafiłam wyjaśnić przebiegu zbrodni.
Chylę więc czoła przed panną Marple, której dedukcja jest godna
pozazdroszczenia. Ocena: 7,5/10.
„Zatrute pióro” (1942): Jerry Burton po wypadku samolotowym wyjeżdża z siostrą Joanną
do Lymstock. Wypoczynek zakłóca mu jednak ohydny listy anonimowy, wysłany przez
któregoś z mieszkańców miasteczka. Szybko okazuje się, że Jerry nie jest
jedynym, który otrzymał anonim… „Zatrute pióro” to kryminał troszkę słabszy od
dwóch poprzednich, choć przyznaję, że udało się Agathcie Chrystie wyprowadzić
mnie na manowce… Najpoważniejszym zarzutem jest to, że panna Marple pojawia się
dopiero pod koniec książki, wezwana, by rozwiązać zagadkę, a pozostali
bohaterowie nie dorastają jej do pięt i wydają się dość mdli. Po raz kolejny
urzekła mnie jednak angielska małomiasteczkowa atmosfera. Ocena: 6/10.
Każde pojawienie
się na scenie panny Marple przyprawiało mnie o dreszcz ekscytacji, a czytanie
jej toku rozumowania stanowiło przyjemność samą w sobie. Zauważcie, że nic, co
mówi ta szacowna kobieta, nie jest pozbawione znaczenia. Mogą mówić o niej
„stara plotkara”, ale i tak pozostanie najlepszym i najbardziej uroczym
detektywem w spódnicy w historii literatury. Chylę czoła.
Muszę sięgnąć po te książki Christie. Dobrze, że zrobiłaś taki łączony post, bo bym nie wiedziała, że tworzą tak jakby ciąg. :)
OdpowiedzUsuńKażdą część można czytać bez znajomości poprzednich, więc ścisłego ciągu nie ma. Jedynie panna Marple łączy wszystkie książki, reszta bohaterów i zdarzeń nie ma ze sobą żadnego związku.
UsuńLubię Christie choć czytam ją zbyt żadko :) moja kolezanka jest tak wielką fanką jej twórczości, że nawet córeczkę nazwała Agatka na cześć ukochanej autorki :D
OdpowiedzUsuńSama się sobie nadziwić nie mogę, że jeszcze do czynienia z Chrystie nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńWiększą estymą darzę mojego ulubionego Belga, czyli Herculesa Poirota, ale panna Marple to też postać którą lubię. Jako nastolatka zaczytywałam się w kryminałach Agathy Christie i większość dostępnych mi wtedy pozycji czytałam. Straszną mam teraz ochotę wyjąć z półki i odkurzyć te powieści o których napisałaś :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki z Poirotem, muszę to więc czym prędzej zmienić:)
UsuńWprawdzie ja jestem team Poirot, ale i pannę Marple bardzo lubię, a moja ulubiona powieść z nią to właśnie Noc w Bibliotece.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Zatrute pióro" i jeszcze jeszcze kilka książek z tą panią - zdecydowanie wolę ją od słynniejszego Poirota. A od typowych plotkar pannę Marple różni poziom inteligencji, niesamowita kobieta ;))
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam sposobności obcować z twórczością tej autorki, ale niebawem się to zmieni, ponieważ jakiś czas temu wygrałam ,,Zło czai się wszędzie'' i zamierzam na dniach czytać.
OdpowiedzUsuńChoć Christie uwielbiam, to jakoś nie miałam okazji czytać wymienionych przez Ciebie książek. A szkoda!
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści z Panną Marple :) Aż żałuję, że wszystkie przywołane przez Ciebie już czytałam. Polecam jeszcze ekranizacje z Geraldine McEwan w roli błyskotliwej staruszki :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych ekranizacjach i zdecydowanie mam na nie ochotę :)
UsuńTeż muszę poczytać coś Christie, czytałam tylko "Morderstwo w Orient Expressie" ale było świetne (:
OdpowiedzUsuńJa akurat tej książki jeszcze nie znam, ale niedługo się to zmieni, bo już ją wypożyczyłam :)
UsuńMyślę, że polubię główną bohaterkę mimo jej paru negatywnych cech. Poza tym od dawna mam w planach na twórczość tej autorki.
OdpowiedzUsuńMoja mama uwielbia Christie, a ja nie do końca. Może błędnie zraziłam się jedną, dosyć nudną jej powieścią, aczkolwiek obiecuję sobie, że jeszcze w tym roku przeczytam jakiś inny jej kryminał. Może trafię na lepszy.
OdpowiedzUsuńOczywista oczywistość muszę przeczytać ! :D
OdpowiedzUsuńAleż ja dawno nie czytałam Christie! Tak sobie obiecywałam, że raz jeszcze sięgnę po wszystkie jej książki, bo wielu już nie pamiętam, ale pomysł umarł w trakcie realizacji. ;)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie czytałem Christie. Wiem, że to wstyd, szczególnie że często sięgam po kryminały, ale z tą klasyką mi jakoś nie po drodze. Trzeba to nadrobić kiedyś.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory jeszcze nie miałam styczności z panną Marple. Chyba podczas następnej wizyty w bibliotece skuszę się i sięgnę po jakiś kryminał. :)
OdpowiedzUsuńPanny Marple mogą nie lubić tylko detektywi, którym wtrącała się w śledztwo ;) nie jestem pewna czy czytałam "Zatrute pióro", inne zaprezentowane przez Ciebie powieści na pewno. Z kryminałów z panną Marple najbardziej podobała mi się chyba "4.50 z Paddington".
OdpowiedzUsuń