11 września 2001 roku
na zawsze zmienił historię świata. To jedna z najważniejszych dat współczesnej
historii, dzień, który rozpoczął światową wojnę z terroryzmem, a Osamę Bin
Ladena uczynił ucieleśnieniem wszelkiego zła, diabłem w ludzkiej skórze i
najbardziej poszukiwanym człowiekiem na świecie – wrogiem numer jeden.
We wrześniu 2001 roku
rozpoczęłam naukę w gimnazjum, byłam więc jeszcze dzieckiem. 11 września na
zawsze wrył się w moją pamięć. Było po 15, akurat wróciłam do domu ze szkoły i
włączyłam telewizję, by obejrzeć jakiś serial. Skacząc po kanałach, natrafiłam
na relację na żywo ze Stanów. Początkowo nie wiedziałam, co się dzieje. Nie
docierało do mnie, że właśnie dokonał się największy zamach terrorystyczny w
dziejach. Tego dnia nie odeszłam już od telewizora. Nie mogłam. Zahipnotyzowana
patrzyłam w ekran i nie wierzyłam. Płakałam. Przed napisaniem tego posta
ponownie obejrzałam wydanie wiadomości z 11 września 2001 roku, po tylu latach
nadal nie umiem patrzeć na to spokojnie i budzi to we mnie tyle samo emocji.
Pamiętam też szok, jaki wywołały we mnie zdjęcia, opublikowane w prasie.
Zwłaszcza te na których widać było ludzi, wyskakujących z okien World Trade
Center. Na widok fotografii Osamy Bin Ladena przechodzą mnie ciarki, do dziś i
pomimo, że nie żyje.
„Wróg numer jeden” to historia poszukiwań Bin Ladena przez CIA,
obejmująca czas od zamachów z 11 września po obławę posiadłości terrorysty i
zabicie go przez amerykańskich komandosów 2 maja 2011. Fabuła toczy się wokół
śledztwa agentki Mai, która poświęciła 8 lat życia na wytropienie miejsca pobytu
Bin Ladena. Film odsłania także kulisy pracy CIA, w tym metody przesłuchiwania
więźniów.
Jest taka scena, w
której bohaterowie oglądają telewizję, a w niej wystąpienie Barracka Obamy,
twierdzącego, że CIA nie torturuje więźniów. Oglądający mieli trochę nietęgie
miny i tak samo ja. Skoro „Wróg numer jeden” to film, oparty na faktach, będący
swoistym dokumentem, to chyba możemy przyjąć, że przedstawione zdarzenia są
prawdziwe. I w tym właśnie tkwi szkopuł, że ów film dostarcza nam wielu
informacji na temat metod
przesłuchiwania islamistów przez CIA, w tym wymyślnych tortur. Weźmy np.
waterbroading, polegający na skrępowaniu więźnia, przykryciu twarzy i polewaniu
wodą w taki sposób, że zaczyna się dławić. Tortura ta jest zabroniona przez
prawo międzynarodowe, a jednak możemy ją oglądać we „Wrogu numer jeden”. CIA
torturowało też islamistów, uderzając w ich wierzenia i przekonania, np.
poprzez obnażanie ich przed kobietami. Nie dziwi więc, że film budzi coraz
więcej kontrowersji, a nas, Polaków, może szczególnie zainteresować, że część
akcji dzieje się w tajnym więzieniu na terenie Gdańska. Oczywiście rozgorzała
już dyskusja, jak to w końcu jest z obecnością CIA w naszym kraju. Można więc
powiedzieć, że trochę zamieszania „Wróg numer jeden” narobił.
O tyle o ile ostatnie
30 minut trzyma w napięciu, to nie można tego powiedzieć o pozostałych 2
godzinach. Owszem oglądanie śledztwa i przesłuchań CIA jest ciekawe, ale w
pewnym momencie zaczyna nużyć. Film jest dobry, świetnie nakręcony, poprawnie zagrany, ale to trochę za mało, by nominować go do Oscara. 11 września
2001 roku to jednak tak ważna data w historii Ameryki, że jestem skłonna
zrozumieć członków Akademii i emocje, jakimi kierowali się, nominując
poszczególne produkcje.
Zabicie Osamy Bin
Ladena to jedynie kropla w morzu w walce z terroryzmem. Widać, to także w
zakończeniu „Wroga numer jeden”: Maya nie czuje radości, a jedynie ulgę. Film
nie spodoba się wszystkim, ale ci, których ciekawią kulisy poszukiwań
najgroźniejszego terrorysty na świecie, będą zadowoleni. Warto obejrzeć choćby
dla gry Jessici Chastain.
A jak Wy zapamiętaliście 11 września?
Ocena: 7/10.
Ponoć film stawia w złym świetle służby specjalne Ameryki i to pewnie najbardziej z tego względu jest wokół niego taki szum.
OdpowiedzUsuńNo stawia, w końcu pokazuje tortury, których podobno nie ma.
UsuńTen film jeszcze przede mną. Na razie spotykam się raczej z dobrymi opiniami, np. dziś czytałam pozytywną recenzję na stronie Polityki. Mam nadzieję, że te 2 godziny nie będą mi się dłużyć. Liczę na ciekawą fabułę i napięcie.
OdpowiedzUsuńA 11 września... Pamiętam, że całą rodziną wgapialiśmy się w tv. Najpierw podczas jakiegoś programu leciał na dole tylko pasek z informacją o samolocie, który wleciał w WTC. Myślałam, że to jakiś wypadek, czy coś. Potem już właściwie na każdym kanale pokazywali relację z NY. Wierzyć się nie chciało w to, co się stało.
Mnie druga godzina nużyła, ale potem znowu film zaczyna trzymać w napięciu, ale to już przy ostatniej akcji. Czekam na Twoją opinię:)
UsuńTen seans planuję na przyszły weekend. I to będzie ostatni film z kategorii głównej. "Lincoln" już za mną (uff... ;), dziś "Poradnik...", w środę wreszcie idę na "Nędzników". :)
UsuńUff? Czyli podzielasz moje zdanie? ;) Właśnie! Muszę w końcu coś skrobnąć o "Pamiętniku...". Czekam też na Twoją relacje, to porównamy wrażenia :)
UsuńWolałabym obejrzeć dokument o bin Ladenie niż ten film. O początkach 30 lat temu, kiedy Amerykanie sami wyszkolili Osamę do walki z Rosjanami w Afganistanie. Chciałabym zobaczyć rzetelny program, bez zafałszowań i przekłamań - tu widzę że chociaż o torturach wspomnieli. Na tym filmie niespecjalnie mi zależy, ale cieszę się, że o nim napisałaś :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O! Też bym chętnie obejrzała taki dokument, na pewno dużo ciekawych rzeczy można by się z niego dowiedzieć.
UsuńPodpisuję się pod każdym słowem Isadory! sam film mnie zupełnie nie interesuje i nie mam zamiaru go oglądać :) ale taki dokument to już zupełnie coś innego :)
UsuńPamiętam, że jedna z moich nauczycielek mówiła, że gdyby gdziekolwiek na świecie w jednym miejscu zginęło nagle sto razy więcej ludzi niż tego dnia w USA, świat i tak nie mówiłby o tym tak głośno- i coś w tym chyba jest, ale to nie zmienia faktu, że 11 września jest bardzo ważną datą we współczesnej historii. Film mam na liście "muszę obejrzeć" i z pewnością to zrobię, ale chyba nie powinnam nastawiać się na coś rewelacyjnego.
OdpowiedzUsuńPewnie Twoja nauczycielka miała rację. Choćby u nas i 2 razy tyle ludzi zginęło w wyniku zamachu, nie wzbudziłoby to nawet w połowie takiego zainteresowana.
Usuń11 września pamiętam do dziś, te godziny spędzone przed telewizorem, w milczeniu i niedowierzaniu. To jeden z tych dni, które będę pamiętać na zawsze.
OdpowiedzUsuńFilmu jeszcze ni widziałam, po kilu obejrzanych nominowanych mój zapał osłabł - to wszystko bardzo dobre filmy, ale brakuje w nich tego czegoś wyjątkowego. Czuję, że "Wróg numer jeden" też nie spełni moich oczekiwań i nie wiem czy wytrzymam 2.5 godziny.
Trzeba przyznać, że w tym roku nominowane filmy zawodzą. Zostały mi jeszcze dwa do obejrzenia i muszę z żalem przyznać, że jest cienko. Zresztą poprzednie lata wyglądały podobnie. Kino schodzi na psy, wystarczy spojrzeć na najbardziej oczekiwane premiery na filmwebie, a tam jakieś beznadziejne produkcje o zombie, seksie lub wampirach.
UsuńFilm widziałam i podobał mi się, ale szału nie było:)
OdpowiedzUsuńBardzo chce obejrzeć ten film. Wydarzenia z 11 września wprawdzie pamiętam, jak przez mgłę, ale wiem, że miałam ciarki na całym ciele i stałam zamurowana ze strachu. Bałam się, że następna w kolejce do zamachu terrorystycznego może być Polska. Koszmar o którym chce zapomnieć, choć wiem, że nie powinno się ze względu na pamięć tych wszystkich ofiar.
OdpowiedzUsuńTeż się bałam, choć podświadomie w to nie wierzyłam, jesteśmy nadal zbyt mało znaczącym krajem. Ja się boję, że w skutek zamachu terroryści zniszczą jakieś ważne zabytki, miejsca kultury, np. Wieża Eiffla jest zawsze przepełniona turystami, jakby tak w nią rąbnąć, to nie dość, że dużo ludzi, by zginęło, to jeszcze padłby najważniejszy symbol Francji.
UsuńChyba każdy mniej więcej pamięta, co robił tamtego dnia...
OdpowiedzUsuńFilm jako taki mnie nie interesuje. Wolałabym już obejrzeć "Operację Argo";)
A ja odwrotnie: już wolałam obejrzeć "Wroga..." niż "Operację Argo".
UsuńSzczerze mówiąc nie orientuję się w ogóle w kwestii działania CIA. Myślałam, że ich metody operacyjne są tajne, a jeśli tak jest, to skąd twórcy filmu zdobyli informacje, które zdobyli? Zwłaszcza jeśli chodzi o stosowanie tortur itd. Nie twierdzę, że tortury nie były stosowane (w końcu to wojna), ale skąd o tym wiadomo? Może moja wypowiedź świadczy o mojej nieporadności, ale po prostu do informacji przedstawionych w filmie podchodziłabym z pewną dozą sceptycyzmu.
OdpowiedzUsuń11 września nie pamiętam za dobrze, byłam wtedy w podstawówce, ale wydaje mi się, że była wtedy ogłoszona akcja, by zapalić w oknie świeczkę ku czci ofiar. Nie wiem czy tak było, lecz właśnie ta płonąca wieczorem świeczka jest tym z czym kojarzy mi się ten dzień.
Jeden z agentów podobno wyjawił tajne informacje o torturach, w tym o waterbroadingu. Czytałam o tym kilka dni temu na którymś z portali informacyjnych.
Usuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13300852,Byly_agent_CIA_skazany_na_wiezienie_za_przeciek_do.html
UsuńO dziękuję bardzo, artykuł przeczytam i w takim razie cieszę się, że o tym wspomniałam i w efekcie czegoś się dowiem :)
UsuńStrasznie surowy ten film. Komuś, kto tak jak ja nie jest jakimś szczególnym obserwatorem tego, co dzieje się w amerykańskiej polityce, kogoś kto nie śledził losów bin Ladena z gigantycznym zainteresowaniem, trudno może być wczuć się w tę historię, pozbawioną emocji. Ja obejrzałem z szacunkiem, kilka scen naprawdę mocnych, szczególnie ostatnia, z pozoru najprostsza. Ale nie wiele z tego filmu pozostanie ze mną na dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadzam się, że ten film spodoba się głównie osobom, zainteresowanym tą tematyką, reszta może być mocno zawiedziona. Podoba mi się to określenie "surowy" :)
UsuńFor the reason that the admin of this web page is working, no doubt very soon it will
OdpowiedzUsuńbe famous, due to its feature contents.
Look into my blog: http://mails-world.com/blogs/entry/Several-good-exercise-routines-that-will