„Opowieść o Włoszech można zacząć od rzymskiego Koloseum, miasteczka Corleone na Sycylii, spotkania z gondolierem w Wenecji, wartego dziesiątki milionów jachtu w Portofino, fabryki ferrari w Modenie, pizzerii w Neapolu, gdzie po raz pierwszy przyrządzono Margheritę, widoku na katedrę w Mediolanie, jaki wyłania się nagle po wyjściu na plac z drugiej strony(…)”.
Piotr
Kraśko potrafi – to pierwsze, co nasunęło mi się na myśl po przeczytaniu
„Świata w pigułce”. A dlaczego tak twierdzę? Bo nie spodziewałam się, że
reportaże Kraśki będą ciekawsze od relacji Pawlikowskiej, Wojciechowskiej, a
nawet Cejrowskiego! A tak właśnie jest.
Na
książkę składają się opisy podróży do Włoch, Szwecji, obu Ameryk, Afryki i na
Bliski Wschód. O każdym miejscu autor potrafi nie tylko ciekawie napisać, ale
też zwrócić uwagę na mało znane fakty. Nie jest to więc sztampowa relacja,
kładąca nacisk głównie na kulturę i historię kraju. U Kraśki znajdziemy dużo
anegdot i dygresji, jest tu sporo szczegółów, ale dotyczących niewielkiej
ilości tematów. Reporter skupił się na dokładnym przedstawieniu kilku
opowieści, co z jednej strony pozwala sporo się dowiedzieć, ale pozostawia też
ogromny niedosyt. Relacja z Włoch zajmuje raptem 50 stron, a z Szewecji nieco
ponad 30! Sami widzicie, że nie jest tego zbyt wiele.
Nie
mniej jednak, „Świat w pigułce” jest bardzo interesującą lekturą. To, czego
możecie się spodziewać to przede wszystkim: rzetelność opisów i dużo humoru.
Kraśko opisuje także swoje przygody i rozmowy ze znajomymi z całego świata. Co
ciekawe, wielu ludzi kojarzy Lecha Wałęsę i pyta, jak to się stało, że
człowiek, który obalił komunizm, nie został ponownie prezydentem.
Z
kolei nieźle się uśmiałam, czytając:
„Macie szczęście, przyszła „fala upałów”. Dwa dni temu było -50 stopni Celsjusza, teraz jest tylko -40. Bardzo przyjemnie”.
Autor
pisze, że, co prawda, początkowo był w szoku, gdy zobaczył na Alasce dzieci,
biegające w krótkich spodenkach, ale słusznie zauważa, że człowiek jest w
stanie się przyzwyczaić do każdych, nawet najbardziej ekstremalnych warunków.
Po pewnym czasie sam rozpinał kurtkę, gdy temperatura spadła do -30 stopni.
Mnie
najbardziej przypadły do gustu reportaże z Włoch i Szwecji, pewnie dlatego, że
uwielbiam Europię i chcę ją dogłębnie poznać, i zwiedzić. Nie mogę sobie
darować, że nie wiedziałam przed wyjazdem do Rzymu, gdzie można się napić
najlepszej kawy. Cóż, pozostaję mi powrócić do Wiecznego Miasta i wykorzystać
tę wiedzę.
Jeśli
jesteście ciekawi, kim naprawdę jest Dancing Queen, co wspólnego z bohaterem
Indian ma pewien Polak, gdzie znajduje się najdroższy hotel świata i
najsłynniejszy bar w Ameryce, siegnijcie po „Świat w pigułce”. Kraśko
gwarantuje świetną rozrywkę, ekscytującą przygodę i rzetelne informacje. A ja
polecam, bo to naprawdę dobra lektura.
Ocena:
8,5/10.
Cóż, myślę, że to jednak nie jest książka dla mnie. Wszelkiego rodzaju reportaże, relacje i przewodniki bardzo mnie nudzą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;]
Nie byłam przekonana do Pana Kraśki jako pisarza, ale chyba się myliłam. Bardzo lubię książki podróżnicze, a jeśli, jak piszesz, relacje Kraśki są ciekawsze od Cejrowskiego i Wojciechowskiej to muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńMnie Kraśko bardziej przypadł do gustu, bo nie leje wody i pisze konkrety.
UsuńJakoś nigdy nie pomyślałam o tym, żeby sięgnąć po reportaże Kraśki, ale może czas to zmienić. Szkoda tylko, że tak mało stron poświęcono na poszczególne kraje.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś doczekamy się wersji rozbudowanej:)
UsuńAle narobiłaś mi ochoty! :) Kojarzę kilka książek pana Kraśko, ale szczerze mówiąc jakoś unikałam ich wzrokiem, gdy nadarzała się okazja przeczytania którejkolwiek, muszę to zmienić!
OdpowiedzUsuńA tak a propos różnic temperatur przypomniała mi się opowieść koleżanki, która wybrała się na wakacje do Włoch. Rano, gdy chciała wyjść z hotelu, jakaś mieszkanka tego kraju doradziła jej, żeby ubrała długie spodnie, bo będzie zimno - i biedna chodziła przez cały dzień w jeansach przy 28-stopniowym upale :))
Haha :P No tak dla nich to pewnie chłodno. Gdy ja byłam, temperatura w cieniu wynosiła 40 stopni i naprawdę podziwiałam tych wszystkich przystojnych Włochów, którzy chodzili w garniturach i się nie pocili. Musieli mieć ubaw z nas turystów, którzy chodziliśmy pod parasolami, wyrozbierani, z butelkami wody pod pachą, a i tak się z nas lało. I nie, nie udało mi się przyzwyczaić. Choć, gdy temperatura spadła to 35 stopni, uznałam, że jest jakby trochę chłodniej :D
UsuńLubię książki podróżnicze, ale Kraśko jako autor jednej z nich mnie zaskoczył.
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, że lepszy od Wojciechowskiej to się nie zgodzę. :)
OdpowiedzUsuńAle muszę przyznać, że Kraśko pisze naprawdę zajmująco. Szkoda tylko, że te teksty są takie krótkie. Chętnie poczytałabym więcej, a tak - biorę wydanie kieszonkowe i zanim się obejrze, już jest koniec.
Też mi się nie podobają te wydania kieszonkowe, dlatego cieszę się, że udało mi się taki zbiór dorwać w bibliotece.
UsuńNo ja wolę Piotrka od Martynki, ale to już rzecz gustu :)
Pozdrawiam:)
Fajnie by było, gdyby napisał coś dłuższego na temat jednego państwa/regionu. No, chyba, że wtedy zaczęłoby się wodolejstwo, to lepiej nie.
UsuńZgadzam się, wtedy lepiej nie, chociaż myślę, że akurat on ma jeszcze dużo ciekawych historii w zanadrzu.
UsuńCenię sobie Piotra Kraśko, ale tego rodzaju książki czytam rzadko. Jeśli już mowa o czymś takim, to wolę oglądać takie podróże na ekranie. Jedyny wyjątek to Cejrowski, którego mogę też czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Również wolę oglądać programy podróżnicze, bo opowiastki o miejscach można połączyć z ich obrazami. Niestety niewiele ich ciągle w Polsce.
UsuńTego się po tym panu nie spodziewałam, szczerze mówiąc. Na mojej półce leży jego książeczka o Szwecji dodawana swego czasu do magazynu National Geographic. Teraz nie będę już dłużej zwlekać, żeby po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na Twoją opinię;)
UsuńNie jestem wielką fanką książek podróżniczych, ale nie czytałam jeszcze żadnej która wyszła spod pióra Kraśko. Skoro Ty jesteś pozytywnie zaskoczona, to moze powinnam spróbować? :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele książek podróżniczych m.in. Pałkiewicza, Cejrowskiego, Halika. Kraśko niestety nie, ale jestem ciekawa jego talentu pisarskiego!
OdpowiedzUsuńHmmm zaskoczyłaś mnie tą recenzją, bo szczerze mówiąc jakoś nie wierzyłam w Kraśkę! Mój błąd jak widać! Jak trafie na jakąś promocję to na pewno kupią którąś z jego książek :)
OdpowiedzUsuńTeż bym była w wielkim szoku, gdyby zobaczyła na Alasce dzieci, biegające w krótkich spodenkach:-) Na samą myśl już mi się zimno zrobiło.
OdpowiedzUsuńCiekawy reportaż. Piotra Kraśko lubię, więc chętnie zapoznam się z jego dziełem.
Przeczytałam jakiś czas temu "Świat według reportera. USA" autorstwa Kraśki i zgadzam si z Twoją opinią - jego teksty są bardzo wciągające. Fajnie i ciekawie pisze o Ameryce i Amerykanach, skupia się też na interesujących szczegółach, o których wcześniej nie miałam pojęcia.
OdpowiedzUsuńCzy książeczka opatrzona jest również w ilustracje?
OdpowiedzUsuńTak, choć jest ich mało i są słabe w porównaniu np. do książek Pawlikowskiej. Po Kraśkę się sięga bardziej dla treści niż oprawy wizualnej.
Usuń