„Pamięć to coś naprawdę dziwnego. Szufladki ma wypchane kompletnie nieprzydatnymi, bezsensownymi rzeczami. A człowiek zapomina jedną po drugiej te ważne, naprawdę potrzebne.”
Z
twórczością Murakamiego chciałam się zapoznać od dawna, niestety nie wiedziałam
za bardzo od czego zacząć. W końcu po przeczytaniu wielu opinii doszłam do
wniosku, że na początek warto przeczytać „Po zmierzchu” – powieść na tyle
krótką, że gdyby się okazało, że mi z Murakamim nie po drodze, nie męczyłabym
się zbyt długo. No i przytargałam z biblioteki egzemplarz książki, rozsiadłam
się wygodnie z kubkiem kakao i…przepadłam. Przez godzinę byłam obserwatorem
nocnego życia w Tokio i nic ze świata zewnętrznego kompletnie do mnie nie
docierało. A na koniec pomyślałam: „Ja chcę jeszcze!” i zaczęłam sprawdzać
dostępność kolejnych powieści Japończyka w miejscowej bibliotece.
Akcja
„Po zmierzchu” toczy się w trakcie jednej nocy w Tokio. Piszę „akcja”, choć tej
właściwie nie ma. Jest kilka scenek z życia: dziewczyna samotnie siedzi w
restauracji i czyta książkę, przysiada się do niej dawny znajomy, zaczynają
rozmawiać; w jednym z love hoteli zostaje pobita chińska prostytutka; pewna kobieta
śpi i nigdy się nie budzi.
Pierwsze,
co się rzuca w oczy, to nietypowa narracja, która bardzo przypomina scenariusz
filmowy. Narrator wyraźnie odcina się od świata przedstawionego w tekście, jest
jedynie niemym obserwatorem opisywanych wydarzeń, niewiele komentuje, skupia
się na relacji tego, co widzi, czasami pozwalając sobie na snucie domysłów.
Książka ma niesamowity klimat i, choć napisana prostym językiem, jest
wyjątkowa. Już od pierwszych stron czuć, że Murakami ma niepotarzalny styl,
który ogromnie mi się spodobał, ale też zaintrygował. Ciekawa jestem, czy inne
jego powieści też są napisane w taki sposób?
„W nocy czas płynie inaczej (…). Nie ma sensu się temu przeciwstawiać.”
Na
„Po zmierzchu” składają się głównie dialogi i opisy. Chociaż dzieje się
naprawdę niewiele, książka niepokoi. Jedną z moich ulubionych scen jest ta, w
której Takahaski odbiera pozostawiony w sklepie telefon i słyszy słowa, które
nigdy nie powinny zostać wypowiedziane do niego. Wraz z nastaniem świtu
napięcie wcale nie opada, pozostaje wiele niedopowiedzeń, urwanych wątków,
niewypowiedzianych myśli. Lektura dobiega końca, a czytelnik zostaje z głową,
pełną pytań i wątpliwości. Co się wydarzyło dalej? Tego możemy się tylko
domyślać, bo Murakami nie daje jednoznacznych odpowiedzi.
Może
nie była to idealna książka, ale na pewno niezwykła pod każdym względem. Myślę,
że to dobry wybór na pierwsze spotkanie z Murakamim: „Po zmierzchu” rozbudza
apetyt i daje nadzieję na kolejne bardzo dobre powieści.
No
to, co polecacie?
„I ponieważ byłam słaba, zdałam się na bieg rzeczy. Powinnam była w trakcie się zorientować, obudzić, zatrzymać, ale nie umiałam.”
Ocena:
7,5/10.
Moim pierwszym spotkaniem z Murakamim mógł być "Sputnik Sweetheart". Mógł, ponieważ jeszcze nie skończyłam go czytać... -.-' Charakterystyczna narracja Harukiego początkowo nie pozwalała wbić mi się w rytm opisywanych zdarzeń, ale ostatecznie stwierdziłam, że odpowiada mi ten styl. Jeżeli w końcu skończę "Sputnik...", to z chęcią wezmę się za inne powieści autora. Myślę, że warto, tym bardziej, że lubię wszystko, co japońskie :)
OdpowiedzUsuńTo "Sputnika" na razie sobie odpuszczę. Może kiedyś sięgnę, jak już będę zakochana w autorze.
UsuńPrzeczytałam trylogię "1Q84" i jestem zachwycona i to bezkrytycznie. Właśnie ten styl tekstu uwiódł mnie, podobnie jak Ciebie. Powiem, że "1Q84" napisana jest właśnie takim prostym, a jednocześnie poetyckim, a przy tym minimalistycznym. Nie potrafię słowami tego do końca oddać :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie Murakami to geniusz. :-)
Ja nie chciałam zaczynać od trylogii, bo widziałam,że nie są to najcieńsze książeczki, a bałam się, że mi się nie spodoba. Niestety mam taki głupi nawyk, by zawsze kończyć to, co zaczynam.
UsuńJa jako pierwszą próbowałam przeczytać "Norwegian Wood". Próbowałam, ale mi się nie udało. Ani mnie nie wciągnęła fabuła, ani legendarny styl autora. Może zrobię kiedyś jeszcze jakieś podejście, ale chyba musi minąć trochę czasu. A może Murakami to po prostu nie moja bajka...
OdpowiedzUsuńZły wybór! Kompletnie niereprezentatywna książka.
UsuńSkoro tak mówi fanka Murakamiego, to trzeba słuchać ;)
UsuńCieszę się, że Ci się Murakami spodobał! "Po zmierzchu" akurat nie czytałam, ale planuję to wkrótce nadrobić. Moimi ulubionymi powieściami tego autora są "Przygoda z owcą", "Kafka nad morzem" i "Kronika ptaka nakręcacza".
OdpowiedzUsuńO "Kronice..." czytałam już dużo dobrego, ale chcę ją zostawić sobie na deser, więc na razie po nią nie sięgnę.
UsuńJuż od dawna planuje poznać twórczość Murakamiego, ale zawsze coś stoi na przeszkodzie, niemniej jednak obiecuje sobie, żeby do końca tego roku poznać jakieś jego dzieło, bo to bardzo popularny pisarz.
OdpowiedzUsuńMoim postanowieniem noworocznym było właśnie zapoznanie się z Murakamim. Cieszę się, że choć jednego dotrzymałam:)
Usuń1. "Kafka nad morzem"
OdpowiedzUsuń2. "Kronika ptaka nakręcacza" (moja ukochana)
3. trylogia "1Q84"
4. cała reszta ("Wszystkie boże dzieci tańczą" możesz sobie darować ;)
Super! Liczyłam, że się odezwiesz i mi pomożesz. Jutro idę do biblioteki, więc zobaczę, co tam na mnie czeka, a jak nic (czego się obawiam), to się ustawię kolejce przynajmniej:)
UsuńI co? I co? Udało Ci się coś wypożyczyć? :)
UsuńJeżeli chodzi o wciskanie ludziom moich ulubionych pisarz/reżyserów to zawsze można na mnie liczyć. :P
Niestety, był tylko "Sputnik" i "Wszystkie boże dzieci...",a nie miałam ochoty na tę książki. Ale już sobie jedną zamówiłam "Na południe od granicy, na zachód od słońca", to za jakiś czas będę ją miała. Na razie musiałam wybrać coś cienkiego, ale potem planuję sięgnąć po "Kafkę nad morzem" lub "Kronikę ptaka nakręcacza".
Usuń"Sputnik..." to nienajgorszy wybór, "Na południe..." też, ale "Wszystkie boże dzieci..." raczej omijaj. Chyba, że pokochasz Murakamiego tak jak ja i na końcu będziesz mogła spokojnie sięgnąć po ten zbiorek, bez obaw, że stracisz sympatię do autora. :)
UsuńW ogóle Murakami jest najlepszy w dłuższych formach.
Brzmi ciekawie. Chyba jeszcze nie czytałam książki z akcją osadzoną w Tokio.;) Cóż, może niedługo nadejdzie ten pierwszy raz.;)
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńCzytałam "Norwegian Wood" i "Przygodę z owcą". Pierwsza książka podobno odbiega od stylu Murakamiego, więc nie wiem czy polecać, aczkolwiek mnie się bardzo podobała :)
OdpowiedzUsuń"Norwegian Wood" chyba zostawię sobie na trochę później, a tytuł "Przygoda z owcą" brzmi co najmniej intrygująco.
UsuńJa poznawanie tego pisarza zaczęłam od pierwszego tomu "1Q84". Doceniam jego talent i dostrzegam to, ale nie porwał mnie jak wielu innych czytelników.
OdpowiedzUsuńJa niestety nic Ci nie polecę:( Jeszcze nie czytałam żadnej książki Murakamiego, przymierzam się, ale nie wiem od czego mam zacząć. "Po zmierzchu" brzmi ciekawie, no i polecasz, więc z chęcią przeczytam:))
OdpowiedzUsuńStwierdzenie, że akcji właściwie nie ma, nie zachęciło mnie ;) raczej nie lubię takich niejednoznacznych i niepokojących książek, trochę mnie one irytują... polecić nic niestety nie mogę, bo spotkanie z autorem (jeśli w ogóle kiedyś nastąpi, choć chyba warto dać mu szansę, jeśli tak wielu go poleca) jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie każdy lubi taki typ prozy. Ja z kolei postanowiłam trochę kryminałów poczytać, bo kuleje u mnie ta dziedzina.
UsuńPrzynajmniej już wiem, czego mogę oczekiwać od Murakamiego ;) mam nadzieję, że będziesz zadowolona z lektury :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Murakamiego, ale mam zamiar to zmienić. Cieszę się, że "Po zmierzchu" przypadło Ci do gustu - teraz wiem po co sięgnąć na dobry początek.
OdpowiedzUsuńP.S. Teraz będę odwiedzać Twojego bloga nie tylko ze względu na recenzje, ale także Edytę Geppert, której mogę u Ciebie posłuchać! Ach, uwielbiam "Kocham cię życie". :)
Ja również lubię panią Geppert, ma piękne piosenki i siłę w głosie. Bardzo lubię jej słuchać.
UsuńJa zaczynałam od 'Po zmierzchu' i faktycznie była to naprawdę dobra droga, bo całkowicie przepadłam z zakochania :) Inne uwielbiane przeze mnie powieści Murakamiego to 'Sputnik sweetheart', 'Na południe od granicy, na zachód od słońca' czy opowiadania ze zbioru 'Zniknięcie słonia'. Koniecznie musisz sięgnąć po trylogię '1Q84' - jest fenomenalna. Na pewno urzekną Cię też najsłynniejsze powieści Murakamiego - 'Kronika ptaka nakręcacza' czy 'Przygoda z owcą'. Oj, dużo ciekawych lektur przed Tobą :))
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na te wszystkie wspaniałe książki:) Może nawet Murakami dołączy do grona moich ulubieńców:)
UsuńCzytałam tylko "Norwegian wood", ale skoro AnnRK twierdzi, że nie jest to reprezentatywna książka...to chyba sama muszę sięgnąć po jakąś inną powieść Murakamiego;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto, więc zachęcam Cię:)
UsuńCzytałam Murakamiego tylko raz - "Koniec świata...", ale szczerze mówiąc nie przypadł mi do gustu... Pewnie kiedyś spróbuję się skusić na jego prozę jeszcze raz, ale raczej nie prędko :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Murakamiego, ale mam w planach jego książki. Robiłam kiedyś podejście do "Norwegian wood" i pierwszego tomu "1Q84". Coś mi przeszkadzało, coś powstrzymało mnie od dalszej lektury. Mimo wszystko będę próbować, bo uważam, że warto znać książki tak poczytnego pisarza :)
OdpowiedzUsuńMoże w nieodpowiednim czasie go czytałaś? czasem na i na lekturę trzeba właściwego nastroju.
UsuńWedług mnie "Norwegian Wood" to najlepsza pozycja Murakamiego, choć właściwie podobają mi się wszystkie jego powieści, opowiadania z kolei kompletnie mi nie podchodzą. Im dłuższa książka, tym lepsza jeśli chodzi o tego autora :)
OdpowiedzUsuńZapamiętam to sobie:)
UsuńStrasznie się cieszę, że zaczęłaś czytanie właśnie od "Po zmierzchu" bo zrobiłaś tak jak ja w liceum!!! :) Dlatego teraz, musisz! (proszę, zrób to dla mnie hehe ;)) przeczytać "Kronikę ptaka nakręcacza". To była druga książka Murakamiego, którą czytałam, i jednocześnie pierwsza w której się zakochałam bez pamięci :)
OdpowiedzUsuńNiestety już zamówiłam sobie "Na południe...", ale po "Ptaka..." mogę sięgnąć potem, więc będzie prawie tak samo:)
UsuńUwielbiam Murakamiego i polecam wszystkie jego książki! Widzę, ze już zamówiłaś "Na południe...."- myślę, że się nie zawiedziesz :-)
OdpowiedzUsuń