Pewnie nie raz słyszeliście od Waszych babć,
że za komuny było lepiej. A bo pracę mieli wszyscy, a nikt się nie
przepracowywał, i jakoś tak raźniej było, jak nikt się nie wychylał, a wszyscy
mieli po równo. W krajobraz Polski już na zawsze wpisane będą szare, nijakie
blokowiska, wypełnione jednakowymi mieszkaniami i bolączkami ich mieszkańców,
którzy stali się ofiarami socjalistycznego eksperymentu. Na jednym z takim
pereelowskich osiedli akcję swojej książki umieściła Joanna Bator, czyniąc z
Piaskowej góry miejsce na wskroś przesiąknięte komunistyczną mentalnością.
W jednym z mieszkań na wałbrzyskiej Piaskowej
górze mieszka Jadzia Maślak z córką Dominiką i mężem górnikiem Chmurą. Jadzia
to typowa kobieta tamtych czasów: pulchna, rumiana, zapatrzona w brazylijską
telenowelę „Niewolnica Isaura”, prosta i taka sama. W jej pachnącym octem życiu
nie ma miejsca na inność, bo inność jest zła, niewłaściwa i co by ksiądz
powiedział. Oj, śmieje się Jadzia, jak się stary Chmura napije, ale dobrze, że
w domu, po cichu, żeby sąsiedzi nie widzieli, bo tak po kryjomu to można, choćby
się i rzygać miało, byleby tylko się ludzie nie dowiedzieli, bo co mają gadać. A
skąd się ta Dominika, taka buszmenka jedna, wzięła? Taka niepodobna do
rodziców? I jak te jej włosy na komunię ułożyć, jak się tak kręcą, a włosy
Jagienki Pasiak to idealne są, a czemu mi się takie inne dziecko przytrafiło, a
nie taka grzeczna i ułożona Jagienka, jej rodzice to dopiero dumni są. I gdzie
ja męża dla tej Dominiki znajdę? Może by ją za Niemca wydać, to status rodziny
się polepszy, bo sąsiadka córkę za Niemca z Bawarii wydała i teraz paczki
dostają, a tam takie słodycze i zakąski, że u nas nie ma. Oni to dobrze mają,
może by tak Dominikę za Niemca wydać…
Powyższy akapit to próba własna pokazania
Wam, czego po powieści Joanny Bator możecie się spodziewać. Narracja jest gęsta
i mętna, pozbawiona dialogów i wszelkich innych przerywników, a styl łączy w
sobie prostotę i elegancję. Czytając fragmenty poświęcone Jadzi Maślak, mamy
wrażenie, że siedzimy w jej głowie i widzimy właśnie luźny zapis jej myśli.
Styl zmienia się więc w zależności od tego o kim i o czym akurat czytamy.
Naturalistyczne, pełne porównań opisy, sprawiają, że czytanie „Piaskowej góry”
jest literacką ucztą dla wytrawnych, taką na której podaje się zarówno creme brulee, jak i golonkę. Mamy więc trochę
wulgaryzmów i wyszukanego słownictwa, ale przede wszystkim dużo prostoty,
idealnie oddającej szarego ducha PRL-u.
„Piaskowa góra” stanowi wnikliwą i bolesną wiwisekcję
socjalistycznego społeczeństwa, jest zdecydowanym i mocnym ciosem w polską
mentalność, i zarazem świetną powieścią obyczajową. Joanna Bator napisała sagę
rodzinną, która poraża swoją realnością i gorzką ironią. Głównymi bohaterkami
uczyniła zaś trzy pokolenia kobiet, główną oś fabuły snując jednak wokół Jadzi
Maślak. Autorka bezlitośnie obnaża przywary, wtykając przysłowiowy kij w
mrowisko, pokazując gorzką i smutną prawdę o szarościach PRL-u i moralnej
brzydocie. Bohaterowie „Piaskowej góry” są ludźmi z krwi i kości, osobami,
które z pewnością znacie z autopsji, opowieści krewnych lub filmów. Pojawienie
się Dominiki budzi niemały zamęt w tym jednakowym i poukładanym świecie. Jej inność
ukazuje ksenofobię i nietolerancję Polaków, cechy, które przecież nadal często
spotykamy w naszym kraju, pomimo, że czasy komunistyczne już dawno za nami.
Już wsiada w pociąg Jadzia Maślak z jedną i drugą sąsiadką i
do stolicy jadą, do Warszawy, a tam najcudowniejszą chwilę w życiu przeżyją, a
jak! Sama niewolnica Isaura z Leonciem Polskę odwiedzą, i już wszystkie matki
PRL-u włosy na czarno farbują, suknie na modę brazylijską przerabiają, i jadą
po 10 w jednym przedziale, i kiszą się, i śmierdzą, i plotkują, i och, jaki ten
Leoncio przystojny, u nas w Wałbrzychu to nie ma takich, a ksiądz coś się
ostatnio dziwnie zachowuje, chyba jaki romans ma czy co, podobno na tarasie z
jaką był, a stara Chmurowa znowu paczkę z Niemiec dostała, od tej Grażynki, tej
co się ze wszystkimi kurwiła, a teraz żyje sobie jak królowa, w tej Bawarii
niemieckiej, bo Niemca bogatego dorwała, a…
Ocena: 8,5/10.
Czytałam i zgadzam się, że to mocna książka. Momentami nie mogłam przebrnąć przez pewne fragmenty, bo to nie jest książka z zajmującą akcją do przeczytania w jeden wieczór. Mimo tego polecam :)
OdpowiedzUsuńMnie właściwie nic nie nużyło, ale zdarzyło mi się kilkakrotnie odpłynąć myślami gdzieś daleko przez co musiałam wracać do czytanych fragmentów - w takim gęstym stylu łatwo się pogubić.
UsuńWidzę, że jest to bardzo specyficzna książka. Ja non stop słyszę od moim rodziców, że za komuny żyło się lepiej niż teraz, choć ja się z tym nie zgadzam, ale mało pamiętam tamten okres, więc nie będę się sprzeczać. Osobiście nie lubię wracać do czasów PRLu, więc nie mam chęci na „Piaskową górę”, ale mój tata to chyba będzie ,,piał'' z zachwytu na jej widok, więc muszę szybko mu ją kupić :-)
OdpowiedzUsuńLubię czasem takie soczyste, dosadne i obfitujące w celne spostrzeżenia książki :-)
OdpowiedzUsuńMogłabym się skusić na tę powieść!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Kolejna pochlebna recenzja twórczości Joanny Bator, a ja głupia nie wypożyczyłam jej książki z biblioteki, chociaż już miałam ją w rękach! :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ta książka spodoba Ci się równie mocno jak mi, więc koniecznie musisz ją przeczytać:)
UsuńWidzę, że u Ciebie książka o tej samej tematyce co u mnie. Mi nigdy dość, więc dopisuję i ten tytuł do listy 'chcę przeczytać' :)
OdpowiedzUsuńNo tak:) A ja chcę przeczytać polecaną przez Ciebie "Cywilizację komunizmu":)
UsuńNie miałam okazji się z nią zapoznać, aczkolwiek od dawna mnie intryguje i ta pozycja i czasy, o których w niej jest mowa. Przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki sposób narracji, podoba mi się tematyka. Jestem bardzo ciekawa tej książki;)
OdpowiedzUsuńMam dzisiaj wolne, więc jeszcze się do końca nie rozbudziłam, ale po prostu musiałam się uśmiechnąć, gdy zobaczyłam, jaką książkę właśnie przeczytałaś. Zupełnie jakbyśmy się umówiły, Miqa właśnie skończyła "Cywilizację komunizmu", ja jestem w trakcie, a ty też o nim czytasz ;)
OdpowiedzUsuńW trakcie mojej lektury też myślałam o tym powiedzonku "Za komuny było lepiej" i nijak mi się ono nie mieści w ramy obrazu, który tworzy Tyrmand w "Cywilizacji...", może po prostu czas leczy rany i pozostawia po sobie ulepszone wersje wspomnień?
"Piaskowa góra" zapowiada się bardzo ciekawie, a komunizm kojarzy mi się mniej więcej tak, jak opisałaś. Spróbuję ją znaleźć jak tylko skończę Tyrmanda :)
"Cywilizacji komunizmu" jestem bardzo ciekawa, czekam więc na Twoją recenzję, a do "Piaskowej góry" zachęcam gorąco!
UsuńNaprawdę niezła książka. Świetny język bardzo obrazujący barwne bohaterki. Wzruszenia, śmiech i niesamowity obraz Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetna recenzja! Wydaje mi się, że idealnie przedstawiłaś klimat tej książki i pokazałaś nam, czego możemy się po niej spodziewać. Na twórczość Joanny Bator mam ochotę już od dłuższego czasu, więc czekam tylko aż "Piaskowa góra" wpadnie w moje ręce. Rozumiem, że "Chmurdalię" też masz w planach? :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak - niestety muszę swoje odczekać w bibliotecznej kolejeczce:/
UsuńKtoś polecał mi już twórczość Joanny Bator, na pewno kiedyś przeczytam. Bardzo dobra recenzja, świetnie oddałaś styl książki (to znaczy nie wiem czy świetnie, bo książki jeszcze nie czytałam, ale chyba rozumiesz co miałam na myśli :P), wiem czego mogę się spodziewać. I może być ciężko... ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być dla mnie wartościowa pozycja, ponieważ czasy PRLu, jako że w nich nie żyłam, są mi obce, a przecież to nasza najświeższa historia i dobrze byłoby się w niej orientować, żeby zrozumieć starsze pokolenie i jej wpływ na współczesność.
Niestety nie wyszło mi to tak dobrze jak pani Bator, ale zdecydowanie można powiedzieć, że stylowo jest bardzo podobnie, więc wiesz czego się możesz spodziewać:) Język jest bardzo gęsty i trzeba maksymalnie skupić się na treści, bo każde "odpłynięcie" grozi pominięciem ciekawych bądź ważnych wątków. Nie jest to książka, którą można przelecieć wzrokiem.
UsuńJeśli o PRLu to bardzo chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Jak zapewne wiesz, "Piaskowa Góra" oraz "Chmurdalia" (kontynuacja) to jedne z moich ulubionych książek. Kocham gęsty, duszny styl Joanny Bator i zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że kiedy czytamy o losach Jadzi Chmury, czujemy się tak jakbyśmy siedzieli w jej głowie. Jednak kiedy będziesz czytać "Chmurdalię" przygotuj się na zupełnie inną powieść, inną tematykę. I dodam jeszcze tylko, że chociaż nie płaczę nigdy przy książkach, końcowe fragmenty "Chmurdalii" były dla mnie bardzo wzruszające. To chyba znak, że zżyłam się z bohaterkami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda
Dzięki Tobie sięgnęłam po Bator, więc dziękuję za polecenie tak dobrej książki:) A "Chmurdaliów" już nie mogę się doczekać:)))
UsuńOstatnio coraz bardziej interesuję się tym okresem w polskiej historii, kulturze i literaturze. Chyba skuszę się na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam styl Bator. Świetne opisy bardzo dobrze działają na wyobraźnie, więc o czymkolwiek by nie pisała, czytelnik ma wrażenie, że jest tuż obok opisywanych przez nią sytuacji. Co prawda tej pozycji jeszcze nie miałem okazji czytać, ale niedawno chłonąłem Japoński wachlarz i byłem pod wrażeniem. Po tę książkę więc też na pewno siegnę:)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że to może być taka dobra powieść. Czas zainteresować się bliżej autorką, tym bardziej, że akurat w przypadku tej powieści - bardzo interesuje mnie poruszana tematyka. Książek o rzeczywistości z czasów PRLu nigdy dość. ;)
OdpowiedzUsuń