W
XVIII wieku Dania daleka była od prądów kulturowych i filozoficznych,
właściwych oświeceniu. Kraj pozostawał pod wpływem pietyzmu, jednego z surowych
odłamów luteranizmu, a na tronie zasiadał król-schizofrenik Chrystian VII
Oldenburg. Do tego niespokojnego państwa w 1776 roku przybyła Karolina Matylda,
córka księcia Walii i siostra króla Wielkiej Brytanii Jerzego III, by zostać
żoną Chrystiana i królową Danii i Norwegii. Inteligentna, oczytana i pełna marzeń
dziewczyna przeżyła szok, gdy spotkała swego przyszłego męża, do tego musiała
dostosować się do życia w kraju z silną cenzura, gdzie czytanie wielkich
myślicieli doby oświecenia było surowo zabronione. Królowej zabrano książki i
pozostawiono samą sobie, podczas gdy król bawił się lub podróżował. Dopiero
pojawienie się na dworze niemieckiego lekarza Johanna Friedricha Struensee
wprowadziło znaczące zmiany. Król lubił Johanna i ufał mu, i za sprawą jego
podszeptów zaczął interesować się polityką. Niemca polubiła też władczyni,
wdzięczna, że uratował szczepionką życie jej synowi. Jak nietrudno się
domyślić, to on jest tytułowym „kochankiem królowej”.
„Kochanek
królowej” to historia romansu Karoliny Matyldy z Johannem Struensee, a także
burzliwego przewrotu pałacowego. Na pierwszy plan wysuwa się jednak
problematyka niezbędnych w zacofanej Danii reform, wielkich oświeceniowych idei
i wpływu Struensee na Chrystiana VII. Film jest świetnym przykładem dramatu
kostiumowego, w którym miłość staje się pretekstem do przedstawienia danego
wycinka historii.
Oglądając
„Kochanka królowej” trudno nie wzruszyć się losem Karoliny Matyldy. Chrystian
VII zachowywał się wręcz skandalicznie, zadając się z ulicznicami i notorycznie
upijając. Schizofrenia uniemożliwiła mu normalne sprawowanie władzy, uczyniła
podatnym na wpływy i nieatrakcyjnym dla oczytanej żony. Nie chcę wyobrażać
sobie, jak wyglądało pożycie małżeńskie królewskiej pary, dość, że spłodzili
następcę tronu. Czy w takich okolicznościach można potępiać romans Karoliny
Matyldy z nowoczesnym i inteligentnym Streunsee? Jakaż to musiała być odmiana,
mogąc obcować z kimś o podobnych poglądach! Przy swym opiekunie król wydawał
się być zagubionym dzieckiem, które chce tylko, by poświęcano mu więcej uwagi.
Pewnie domyślacie się, że na dworze nie da się niczego utrzymać długo w
tajemnicy i wyobrażacie sobie skandal, jaki wybuchł, gdy prawda wyszła na jaw.
„Kochanek
królowej” otrzymał nominację do Złotego Globa w kategorii najlepszy film
nieanglojęzyczny i jest też duńskim kandydatem do Oscara. Produkcja świetnie
spełnia swoje zadania: ciekawi, wzrusza i zastanawia, a Mads Mikkelsen,
wcielający się w rolę Struensee niepokoi. Jako miłośniczka filmów kostiumowych
i interesujących historii jestem aż nadto usatysfakcjonowana i z czystym
sumieniem polecam, zwłaszcza, że tak mało wiemy o dziejach Danii.
Ocena: 8/10.
Rzeczywiście, mało wiemy na temat historii naszych północnych sąsiadów - a tu taki apetyczny dramat kostiumowy! Z chęcią obejrzę, choć nie ukrywam, że fajnie byłoby przeczytać też książkę ( o ile taka istnieje)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
A tak, jest takowa, ale niedostępna w Polsce: "Prinsesse af blodet" Bodila Steensen-Letha.
UsuńNie lubię czytać powieści historycznych, gdyż są one dla mnie strasznie niezrozumiałe, ale za to uwielbiam oglądać historyczno- kostiumowe produkcje. Urzeka mnie wtedy ten swoisty język, mentalność i przepiękne, zjawiskowe stroje, dlatego z ogromną przyjemnością obejrzę ,,„Kochanka królowej”.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie obejrzę ten film. Lubię takie opowieści i jestem pewna, że odnajdę się w tej historii :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie obejrzę ten film. Lubię takie opowieści i jestem pewna, że odnajdę się w tej historii :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam filmy kostiumowe i bardzo lubię Madsa Mikkelsena, kolejna pozytywna recenzja nie pozostawia mi już wyboru - muszę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dwa dni temu zastanawiałam się, czy warto obejrzeć ten film :) Cieszę się, że opublikowałaś tę recenzję właśnie teraz, bardzo mi się przydała i rozwiała wszelkie moje wątpliwości. Losy Karoliny Matyldy do tej pory były mi nieznane, ale chętnie zapoznam się z nimi poprzez tę produkcję. A poza tym, lubię od czasu do czasu obejrzeć sobie jakiś dramat kostiumowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię filmy kostiumowe. Zachęciłaś mnie do obejrzenia "Kochanka królowej", pytanie tylko - kiedy znajdę na to czas?;)
OdpowiedzUsuńWiesz że cię uwielbiam? :D Słyszałam o tym filmie gdy był jeszcze w zapowiedziach i bardzo chciałam go zobaczyć, a potem nie mogłam sobie przypomnieć tytułu i było mi strasznie żal, bo ta Dania i fakt, że film jest kostiumowy bardzo kusi ;)) Teraz już sobie zapiszę tytuł żeby nie zapomnieć i z pewnością niedługo obejrzę Kochanka królowej!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc i miłego seansu życzę :)
Usuńcoś czuję, że ten film mógłby mi się spodobać :))
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo lubię takie filmy. Koniecznie będę musiała go obejrzeć. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o istnieniu tego filmu. Muszę koniecznie obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie! Dziękuję, że mogłam się o nim dowiedzieć.;) Bardzo lubię filmy kostiumowe, dlatego chętnie go obejrzę.;]
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu oglądałam ten film, a nawet napisałam o nim parę słów u siebie na blogu. :) Jestem totalnie zachwycona "Kochankiem Królowej"! Nie dość, że idealnie wpasowuje się w mój gust, to jeszcze powala pod względem aktorskim. Polecam go wszystkim gorąco!
OdpowiedzUsuńJa też będę polecać ten film, bo naprawdę warto. Ciekawe, jak mu pójdzie na "Złotych Globach". Przekonamy się już za tydzień.
UsuńKiedy przeczytałam tytuł filmu, pomyślałam, że to na pewno nie dla mnie. Ale czytając Twoją recenzję byłam naprawdę zainteresowana! O historii Danii wiemy naprawdę mało, ja to w ogóle o historii czegokolwiek wiem mało ;) ciekawa jestem króla-schizofranika.
OdpowiedzUsuń