„Kiedy ktoś nie wpuszcza cię do środka, w końcu przestajesz pukać do drzwi. Wiesz o co mi chodzi?”
Moją przygodę z
„Osobliwym domem Pani Peregrine” można określić tak: to była miłość od
pierwszego wejrzenia. Najpierw zobaczyłam niezwykłą okładkę, wobec której
absolutnie nie mogłam przejść obojętnie, potem przeczytałam zarys fabuły i
wreszcie kilka recenzji. I szczerze mówiąc, nawet gdyby zjechano tę książkę i
tak bym po nią sięgnęła, inaczej nie wyzbyłabym się tego niepokoju, jaki we
mnie wzbudziła.
Jacob jest nieśmiałym
nastolatkiem, który nie potrafi nawiązać więzi z rówieśnikami. Od dziecka jego
jedynym przyjacielem był dziadek Abe, który opowiadał małemu chłopcu o życiu w
sierocińcu w Walli, ukrytym przed wojną i potworami. Tym nieprawdopodobnym
opowieściom na dobranoc towarzyszyło oglądanie osobliwych zdjęć, w których
autentyczność jednak trudno Jacobowi uwierzyć. W chwili, gdy chłopak stracił
już nadzieję, że zostanie odkrywcą i jego życie będzie choć odrobinę
ekscytujące, dziadek zginął w tajemniczych okolicznościach, zabity przez
potwora. Wtedy Jacob zrozumiał, że staruszek nie opowiadał mu bajek, a
sierociniec Pani Peregrine, niewidzialny chłopiec i latająca dziewczynka
istnieją naprawdę. Zdecydowany poznać przeszłość dziadka, wyrusza na małą
walijską wysepkę, gdzie zobaczy rzeczy, jakie mu się dotąd nie śniły.
„Osobliwy dom Pani
Peregrine” to powieść z założenia, skierowana do młodzieży, chociaż z pewnością
znajdzie fanów także wśród dorosłych. Autor umiejętnie łączy elementy
fantastyki z opowieścią o wyobcowanym nastolatku, który przyjaciół odnalazł
dopiero w osobliwych dzieciach z sierocińca. Nie zabrakło także elementów
historycznych: dziadek Abe uciekł z Polski przed Holokaustem, w którym zginęła
cała jego rodzina. Czasy II Wojny Światowej znacząco wpływają zresztą na jego
losy i nigdy nie dają mu o sobie zapomnieć.
Najmocniejszą stroną
książki są postaci, o których wyjątkowości można by napisać osobny post.
Najbardziej polubiłam dziadka Abe’a, tego, który całe życie walczył z
potworami, opowiadał magiczne historie i był cudownie ekscentryczny.
Najciekawszą postacią jest jednak Pani Peregrine, wokół, której unosi się
mgiełka tajemniczości. Z kolei jej podopieczni to galeria nader osobliwych
postaci, których niezwykłe zdolności wprawiają w osłupienie. Ransom Riggs z
odmienności dzieci uczynił coś godnego pozazdroszczenia, nawet pomimo tego, że
najczęściej wiązały się z mniejszymi lub większymi ułomnościami. Przedstawiając
historie kolejnych bohaterów, zwraca uwagę na postrzeganie inności i brak
tolerancji dla niej. Osobliwe dzieci żyją z dala od świata, chronione przez
Panią Peregrine. Tyle szczęścia nie mieli Żydzi, którzy zostali uznani przez
nazistów za odmieńców, niegodnych, by żyć. To zestawienie prześladowań rasy
żydowskiej z dręczeniem z powodu ułomności ciała, jest jak najbardziej trafne.
Bo cóż za różnica, być prześladowanym z powodu rasy czy osobliwości?
Bardzo ważnym elementem
książki są fotografie, które, jeśli wierzyć autorowi, są autentyczne (nie
licząc oczywiście drobnych poprawek technicznych). Podobno on i inni
kolekcjonerzy wygrzebali je na pchlich targach i bazarach staroci, by ocalić je
przed zapomnieniem. Trzeba przyznać, że zdjęcia są fascynująco piękne,
niepokojące i bez nich ta powieść nie byłaby tym samym. Oglądając bowiem
fotografie kolejnych osób można lepiej wyobrazić sobie ich historie, poznać ich
i zrozumieć.
„Osobliwy dom Pani
Peregrine” to porywająca, mroczna powieść. Ostatnie rozdziały, co prawda, były trochę nużące, ale całość wypada na tyle dobrze, że chętnie sięgnę po kontynuację, jeśli takowa powstanie. Nie wiem jak Wy, ale ja z niecierpliwością czekam na
ekranizację w reżyserii Tima Burtona i trzymam kciuki, by oddała klimat
książki.
Zachwytu nie było, ale i tak polecam, bo warto.
Ocena: 7,5/10.
Okładka rzeczywiście intrygująca. Po przeczytaniu Twojej recenzji odnoszę wrażenie, że książka też jest bardzo ciekawa. Jak trafi w moje ręce na pewno przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej upatrzyłam sobie tę książkę po przeczytaniu zachęcającej recenzji na blogu koleżanki i od razu do niej napisałam z prośbą o pożyczenie, gdyż mam ochotę przeczytać „Osobliwy dom Pani Peregrine”, tak więc w niedalekiej przyszłości sama poznam ową mroczną powieść.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą całkowicie :) nie pierwszy raz z resztą :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMyślę, że bez zdjęć ta powieść straciłaby większość swojego uroku, one po prostu dodają do historii masę czaru. Ja również czekam na film Burtona, myślę, że może z tej opowieści stworzyć coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuńMasz trochę racji. Zdjęcia są zdecydowanie ważną częścią tej książki, choć myślę, że fabuła też by się sama obroniła - tyle, że nie byłoby magii.
UsuńPorywająca i mroczna - jestem sfiksowana na punkcie takich powieści! Od kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, stwierdziłam, że muszę ją przeczytać! Twoja recenzja okrutnie potwierdza moje wyczucie:) Ja również mam wielką nadzieję, że Burton ją zekranizuje, choć wolałabym do tego czasu dorwać lekturę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieję, że zekranizuje, a nie, że porzuci to przedsięwzięcie. I mam też nadzieję, że wytwórnią nie będzie Disney.
UsuńMroczne historie zawsze są pełne sekretów. Lubię takie książki, wiec na pewno tę w przyszłości przeczytam:))
OdpowiedzUsuńOsobliwy tytuł i osobliwa okładka. Jeśli taka jest również treść, to ja daję się na to złapać zdecydowanie. Zresztą niewiele mi trzeba, żeby się w takiej sytuacji złapać na haczyk, bo zwyczajnie lubię takie klimaty. A jeśli dopisujesz do tego jeszcze nazwisko Tima Burtona i jego ewentualnej ekranizacji tej książki, to po prostu muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak jak piszesz, już sama okładka jest niezwykła i zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po książkę. Mam nadzieję, że zdążę ją przeczytać zanim pojawi się film. I nie ważne czy zdjęcia są prawdziwe czy nie i tak mam ochotę na lekturę.
OdpowiedzUsuńMam z tą książką dokładnie tak jak Ty. Zakochałam się w okładce, w opisie i każdej jej recenzji z osobna.
OdpowiedzUsuńBurton rzeczywiście ma w planach jej zekranizowanie? Bo ta historia zdaje się pasować wręcz idealnie do jego niepoukładanego umysłu :)
Wydaje mi się, że Burton i ta książka to będzie coś niesamowitego. Pozostaje nam czekać na dalsze wieści z filmowego świata i mieć nadzieję, że Burton nie porzuci swego planu:)
UsuńMam z tą książka dokładnie tak jak Ty. Nawet jeśli większość recenzji byłaby miażdżąca to ja i tak chciałabym poznać tę historię. Kartkowałam tę powieść w księgarni i fotografie są naprawdę niepokojące...
OdpowiedzUsuńW tej książce jest chyba wszystko to co lubię - no i jeszcze II Wojna w tle. Bardzo chętnie bym ją przeczytała, zwłaszcza ze względu na bohaterów. A skoro za ekranizację bierze się Burton to pewnie jeszcze nie raz usłyszymy ten tytuł ;))
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
f-me-i-am-famous.blogspot.com