Niniejszym
postem rozpoczynam nowy cykl, mający na celu zaprezentować sylwetkę wybranej
gwiazdy i trzy filmy z jej udziałem. Kolejne spotkania będą odbywać się, co trzeci piątek, aż do odwołania,
czyli chwili, w której stwierdzę, że nie ma już dobrych aktorów na świecie :)
Na pierwszy
ogień idzie mistrz Leonardo, którego dopiero, co wychwalałam, przy okazji
recenzji „Aviatora”. Nie jest to wybór przypadkowy, bo DiCaprio to dla mnie
najlepszy aktor swojego pokolenia, który ma szansę zostać gwiazdą wszech
czasów.
Leo karierę
zaczynał, grając w serialach i filmach niezbyt wysokich lotów. Przełomowy
okazał się rok 1993, w którym zagrał w „Co gryzie Gilberta Grape’a” i
„Chłopięcym świecie”. Już dwa lata później wcielił się w postać Arthura Rimbaud w
odważnym „Całkowitym zaćmieniu” w reżyserii Agnieszki Holland, a w kolejnym
roku został Romeem w ekranizacji „Romea i Julii”. Całe szczęście nieszczęsna
rola w „Titanicu” nie przekreśliła jego dobrze zapowiadającej się kariery, ale
otworzyła przed nim nowe możliwości.