sobota, 29 września 2012

Ella zaklęta/Ella Enchanted



Lubicie czytać baśnie i oglądać bajki Disneya? Chętnie przenieślibyście się do Atramentowego świata? Jeśli tak, „Ella zaklęta” to film dla Was.

Ella jest mieszkanką Frell, jednego z miast w magicznym świecie. Jako niemowlę otrzymała w prezencie od wróżki dar posłuszeństwa. Cecha ta nie tylko jej się nie przysłużyła, ale też sprowadziła na dziewczynę lawinę kłopotów. Dorosła już Ella wyrusza w podróż po fantastycznej krainie, by odnaleźć matkę chrzestną i poprosić ją o cofnięcie zaklęcia. Po drodze napotka liczne niebezpieczeństwa, nawiąże przyjaźń i pozna smak miłości…

czwartek, 27 września 2012

Wybory/Election



„Wybory” to moje trzecie spotkanie z twórczością Alexandra Payne’a. I muszę powiedzieć, że pomimo, iż „Bezdroża” i „Spadkobiercy” to bardzo dobre filmy, to właśnie „Wybory” podobały mi się najbardziej. O tej produkcji usłyszałam przypadkiem, obejrzałam ją od niechcenia, a na koniec nie mogłam wyjść z podziwu nad umiejętnością Payne’a do przedstawiania niby zwyczajnych zdarzeń w zupełnie innym świetle.

Tracey Flick jest nadgorliwą prymuską, która zawsze osiąga zamierzony cel. Wydaje się, że i jej ostatni zamysł, jakim jest wygranie wyborów na przewodniczącą szkoły, zakończy się sukcesem. I nie ma w tym nic dziwnego, bo Tracey jest jedyną kandydatką. Do czasu. Jeden z nauczycieli – Jim McAllister ma dość przerośniętych ambicji panny Flick. Aby pokrzyżować jej plany namawia Paula, gwiazdę futbolu, by zgłosił swoją kandydaturę. Wkrótce okaże się, że McAllister zapoczątkował łańcuch zdarzeń, których nie można już zatrzymać i które spowodują nieoczekiwane komplikacje i to nie tylko w życiu szkolnym...

wtorek, 25 września 2012

„Jaskinia filozofów” Jose Carlos Somoza, czyli znowu zachwalam



„Kiedy piszesz, stwarzasz wizje, które, w świetle spojrzenia na nie innym okiem jawią się w wyobraźni czytelnika w odmiennej postaci, niewyobrażalnej dla twórcy."


Kolejna recenzja powieści Somozy i znowu będę chwalić. Tym razem nawet bardziej niż ostatnio. Ale od początku: przeglądałam ostatnio półkę z książkami i „Jaskinia filozofów” przyciągnęła mnie tajemną siłą :P A tak na poważnie: miałam w pamięci wrażenie, jakie książka wywarła na mnie 3 lata temu i postanowiłam ją sobie odświeżyć.

Starożytna Grecja, epoka platońska. Atenami wstrząsa seria tajemniczych morderstw, których ofiarami są członkowie Akademii Platona. Śledztwo podejmuje Herakles Pontor, Tropiciel Tajemnic. To składa się na właściwą treść książki. Akcja toczy się także w czasach współczesnych. Bezimienny tłumacz dostaje do przekładu „Jaskinię filozofów” pióra anonimowego autora. W przypisach czyni notatki, w których opisuje czytelnikowi pracę nad książką, z którą od początku czuje się silnie związany. W pewnym momencie dochodzi do wniosku, że tekst zawiera silne eidesis, a więc klucz do właściwego odczytania powieści. Obsesyjnie poszukując kolejnych obrazów, odkrywa, że starożytny tekst ma związek z nim samym… 

sobota, 22 września 2012

„Romanowowie: ostatni rozdział” Robert K. Massie, czyli zapis tragedii



Makabryczne morderstwo Romanowów to jedna z najstraszniejszych zbrodni XX wieku. W nocy z 16 na 17 lipca 1918 roku rewolucjoniści rozstrzelali Mikołaja II wraz z rodziną, wykonując wyrok, zatwierdzony przez Uralską Radę Robotniczą i zaaprobowany przez Lenina. Co ciekawe, społeczeństwo zostało poinformowane, że wykonano karę śmierci tylko na carze, podczas gdy cesarzowa wraz z dziećmi miała zostać ukryta w bezpiecznym miejscu. Prawda wyszła na jaw dopiero w 1924 roku, kiedy to Mikołaj Sokołow opublikował  (oczywiście nie w Rosji) wyniki śledztwa. Abstrahując od postępowania komunistów, karygodna wydaje mi się decyzja króla Anglii Jerzego V, który ze względów politycznych odmówił udzielenia azylu swemu kuzynowi i jego rodzinie. Jak się okazuje, do tragedii mogło nie dojść, wystarczyło trochę więcej współczucia, a mniej politycznych gier…

„Romanowowie: ostatni rozdział” to pasjonująca książka, skupiająca się na rozwikłaniu zagadki morderstwa ostatniego cara. Jest to, co prawda, literatura faktu, ale napisana w taki sposób, że czyta się ją jak dobry thriller. Publikacja składa się z czterech głównych części, zatytułowanych: Kości, Anna Anderson, Ocaleni i Dom Ipatiewa. I tak np. pierwszy rozdział skupia się na opisaniu badań rosyjskich, brytyjskich i amerykańskich specjalistów, które doprowadziły do identyfikacji szczątek zamordowanych. Wcześniej jednak autor przedstawia historię odnalezienia mogiły w 1979 roku, co jednak odkrywcy ujawnili dopiero po upadku komunizmu.

Jean-Jacques Sempé i jego świat



Sempé to jeden z najbardziej lubianych i znanych rysowników na świecie, zwłaszcza wśród moli książkowych. Także polscy czytelnicy doskonale kojarzą jego ilustracje, które od wielu lat są ozdobą serii o Mikołajku, a ostatnio także świetnie uzupełniają treść wspomnień Marcela Pagnola. Co ciekawe, Sempé został wyrzucony  ze szkoły za fatalne wyniki w nauce i brak zdyscyplinowania, po czym podjął pracę jako domokrążca, a sprzedawał... proszek do czyszczenia zębów. Jego życie odmieniło się dopiero po przeprowadzce do Paryża, gdzie wkrótce podjął współpracę z autorem książek o Mikołajku - René Goscinny. Artysta stale  współpracuje m.in. z „The New Yorker” i „Paris Match”. Pierwszy tom rysunków Sempé – „Rien n'est simple” – ukazał się w 1961 roku, do tej pory wydał ich 29. W Polsce w 2007 roku ukazał się album „Sempé i jego świat”, będący zbiorem najlepszych ilustracji.

czwartek, 20 września 2012

„Lokatorka Wildfell Hall” Anne Brontë, czyli książka, która powinna zostać wydana już dawno temu



Anne Brontë to jedna z trzech słynnych sióstr pisarek, których książki czytelniczki na całym świecie uwielbiają już od ponad 150 lat! Za życia powieści Anne były nieco przyćmione przez sukces, jaki osiągnęły „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte i „Wichrowe wzgórza” Emily. Także polscy wydawcy nie byli dla pisarki zbyt łaskawi, publikując jej utwory dopiero w tym roku. Dziwię się, że wcześniej nie wydawano w naszym kraju mniej znanych powieści sióstr Brontë. Przecież każdego roku na rynku wydawniczym ukazuje się masa książek, które nie nadają się do niczego, a na pewno nie do czytania. Dlaczego więc tak długo zwlekano z tłumaczeniem i publikacją „Agnes Grey”, „Lokatorki Wildfell Hall”, „Shirley” i „Profesora”? Pytanie to chyba pozostanie retorycznym.

Co do mnie, to należę do tych, którzy kochają „Jane Eyre”, a nienawidzą „Wichrowych wzgórz”, dlatego też kompletnie nie wiedziałam jak będzie z „Lokatorką Wildfell Hall”. 

Życie na prowincji ma to do siebie, że wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich, co ma zdecydowanie więcej wad niż zalet. No bo jak tu utrzymać w tajemnicy romans lub sekret, którego wydanie mogłoby sprowadzić na nas katastrofę? W takiej sytuacji znajduje się Helen Graham, której nagłe zamieszkanie w dworze Wildfell Hall, budzi ogromne zainteresowanie mieszkańców okolicy. Z każdego domu wyruszają matki i córki, by powitać nową mieszkankę hrabstwa. Szybko okazuje się jednak, że Helen nie lubi plotek i niechętnie odpowiada na pytania o dawnym życiu, co oczywiście spotyka się z oburzeniem. Zainteresowany tytułową lokatorką jest także Gilbert Markham, z którym kobieta szybko się zaprzyjaźnia i to właśnie jemu powierza swą tajemnicę, której ujawnienie może wywołać duży skandal w miejscu tak konserwatywnym jak XIX-wieczna Anglia.

poniedziałek, 17 września 2012

„Czas tajemnic” Marcel Pagnol, czyli nie ma to jak życie w Prowansji



„Dla mnie słowa „nieudany chłopiec” oznaczały, że dziewczynki były fałszywym krokiem natury, wynikiem błędu powstałego podczas tworzenia chłopca. To dlatego czerwieniły się bez powodu, śmiały się z niczego, płakały z jeszcze błahszej przyczyny i drapały cię za komplement. To dlatego nie umiały ani gwizdać, ani pluć, spadały z drzew, wymyślały nikomu niepotrzebne kłamstwa i po kryjomu wyczyniały różne sztuki przed lustrami…”


Po krótkiej przerwie powróciłam wraz z Marcelem do pachnącej lawendą Prowansji. Pozornie nic się nie zmieniło, a jednak wszystko jest inne. Nasz bohater ma ostatnie wakacje przed pójściem do liceum. Z zaskoczeniem zauważa, że zabawa w Indian już go nie cieszy i że nawet polowanie straciło dawny urok. Na domiar złego Lili nie ma czasu, by bawić się na wzgórzach, bo musi pomagać ojcu. Poza tym Marcel pomału zaczyna dorastać i co się z tym nieuchronnie wiąże poznaje smak miłości.

„Czas tajemnic” to trzecia część cyklu „Wspomnienia z dzieciństwa” francuskiego dramaturga i prozaika - Marcela Pagnola. Do serii, poza pozytywnymi recenzjami blogerów, przyciągają okładki, przypominające dobrze znanego w Polsce „Mikołajka”. I nie ma się, co dziwić, ich autorem jest bowiem ta sama osoba – Jean-Jacques Sempe. Na wstępie powiem od razu, że „Czas tajemnic” podobał mi się o wiele bardziej niż „Chwała mojego ojca” i „Zamek mojej matki”. Powód? Polowania na kuropatwy skalne zostały porzucone na rzecz nieśmiałych westchnień do dziewczynki imieniem Izabela…

piątek, 14 września 2012

Piątek z gwiazdą: Leonardo DiCaprio



Niniejszym postem rozpoczynam nowy cykl, mający na celu zaprezentować sylwetkę wybranej gwiazdy i trzy filmy z jej udziałem. Kolejne spotkania będą odbywać się, co trzeci piątek, aż do odwołania, czyli chwili, w której stwierdzę, że nie ma już dobrych aktorów na świecie :)

Na pierwszy ogień idzie mistrz Leonardo, którego dopiero, co wychwalałam, przy okazji recenzji „Aviatora”. Nie jest to wybór przypadkowy, bo DiCaprio to dla mnie najlepszy aktor swojego pokolenia, który ma szansę zostać gwiazdą wszech czasów.

Leo karierę zaczynał, grając w serialach i filmach niezbyt wysokich lotów. Przełomowy okazał się rok 1993, w którym zagrał w „Co gryzie Gilberta Grape’a” i „Chłopięcym świecie”. Już dwa lata później wcielił się w postać Arthura Rimbaud w odważnym „Całkowitym zaćmieniu” w reżyserii Agnieszki Holland, a w kolejnym roku został Romeem w ekranizacji „Romea i Julii”. Całe szczęście nieszczęsna rola w „Titanicu” nie przekreśliła jego dobrze zapowiadającej się kariery, ale otworzyła przed nim nowe możliwości. 

środa, 12 września 2012

„Hyperversum” Cecilia Randall, czyli porywająca powieść z wątkami historycznymi



„Gra fabularna (inaczej RPG) – gra, w której gracze (od jednego do kilku) wcielają się w role fikcyjnych postaci. Cała rozgrywka toczy się w fikcyjnym świecie, istniejącym tylko w wyobraźni grających. Jej celem na ogół jest rozegranie gry według zaplanowanego scenariusza i osiągnięcie umownie określonych lub indywidualnych celów, przy zachowaniu wybranego zestawu reguł, zwanego mechaniką gry (źródło Wikipedia).

W powieści Cecili Randall prawdziwą furorę robi „Hyperversum” – niezwykle realistyczna gra RPG, która, dzięki dołączonym specjalnym rękawiczkom i wizjerowi 3D, pozwala faktycznie być wybraną przez siebie postacią. Ian, Daniel, Martin, Jodie, Donna i Carl rozpoczynają rozgrywkę w średniowiecznej Francji, gdzie wkrótce ma odbyć się krwawa bitwa pod Bouvines. Ich zadaniem jest odnalezienie angielskich szpiegów, w przeciwnym razie – przegrają i stracą punkty. Wydarza się jednak coś dziwnego: na skutek spięcia elektrycznego bohaterowie przenoszą się w czasie o 800 lat wstecz i zostają uwięzieni w kraju, którego języka nie znają i w czasach, w których pojedynki i wojny były na porządku dziennym. Czy uda im się przetrwać i wrócić do domu?

Cecilia Randall napisała książkę, która wciąga czytelnika od pierwszej strony i nie pozwala mu się oderwać przez kolejnych 740. Nie ma tu nudnych przestojów, co chwilę coś się dzieje, akcja pędzi jak szalona, by zwolnić dopiero pod koniec. „Hyperversum” przeczytałam jednym tchem, choć musiałam przerywać w kluczowych momentach, bo zwyczajnie bałam się, co będzie dalej. Ostatnio równie mocno przeżywałam lekturę ostatniej części „Harry’ego Pottera”, co na pewno jest dużym komplementem dla Randall.

niedziela, 9 września 2012

Aviator/The Aviator



Film o człowieku, dla którego nie było rzeczy niemożliwych; o milionerze, który nie cofnął się przed niczym, by zdobyć to, czego chce; o chłopcu, który nigdy nie wyzwolił się z obsesji, jaką zaszczepiła w nim matka. Kim był Howard Hughes? Reżyserem, wizjonerem, awiatorem – i w każdej z tych ról był nieprzeciętny, osiągając to, o czym inni mogą tylko marzyć.

Martin Scorsese po raz kolejny udowodnił, że potrafi nie tylko kręcić filmy, ale też opowiadać historie. Jego „Aviator” to dzieło kompletne, w którym brak jakichkolwiek zgrzytów. Niemalże 3 godziny filmu przemijają szybko i pozostawiają po sobie to dziwne uczucie smutku, gdy coś nam się tak bardzo podobało, że koniec jest niemile widziany. Mam ochotę rozszarpać na strzępy członków Akademii, którzy nie tylko nie nagrodzili „Aviatora” Oscarem, ale też do tej pory nie dali go DiCaprio, który, bądźmy szczerzy, jest najlepszym aktorem swojego pokolenia. Ba, za „J. Edgara” aktor nie dostał nawet nominacji, choć ta należała mu się bezsprzecznie. Był o niebo lepszy niż Clooney w „Spadkobiercach” czy Pitt w „Moneyball”. Czuję się oszukana, a wybory szanownej komisji w ostatnich latach pozostawiają wiele do życzenia. 

piątek, 7 września 2012

Wszystko jest iluminacją/Everything is Illuminated



Iluminacja to taki stan umysłu, w którym człowiek zbliża się do poznania prawdy poprzez wewnętrzne oświecenie. Coś takiego zdarza się jednemu z bohaterów debiutanckiego filmu Liev Schreibera i przynosi mu nieoczekiwane ukojenie.

 „Wszystko jest iluminacją” to adaptacja powieści Jonathana Safrana Foera, przedstawiająca podróż w poszukiwaniu korzeni. Jonathan, Amerykanin żydowskiego pochodzenia, przybywa na Ukrainę z zamiarem odnalezienia tajemniczej Augustyny, kobiety, związanej z jego dziadkiem. Na miejscu okazuje się, że jego tłumaczem jest słabo mówiący po angielsku dres, a szoferem niewidomy staruszek. 

czwartek, 6 września 2012

Mój TOP na MaKsA!



Armalkolit zaprosiła mnie do zabawy, która ma na celu stworzenie listy ulubionych czytadeł. Przyznam szczerze, że jest to zadanie nader trudne. Jak zaczęłam myśleć, jakie książki mnie bez reszty pochłonęły i nie zaliczały się przy tym do literackich arcydzieł, to przyszły mi na myśl głównie powieści, związane mniej lub bardziej z dzieciństwem. No ale zobaczcie sami, zapraszam!

Cykl o Harrym Potterze – jestem przekonana, że ta seria znalazła się w wielu zestawieniach. Z swojej strony dodam, że „Harry Potter i Czara Ognia” to jedyna książka, jaką musiałam odłożyć na bok, bo bałam się ją dalej czytać (chodzi mi o sceny na cmentarzu, Sami Wiecie Kto wychodzący z kotła…).

„Dzieci z Bullerbyn” – moja ulubiona lektura szkolna. Przeczytałam ją wiele razy, za każdym razem, śmiejąc się równie głośno.

„Mała księżniczka” – uwielbiam tę historię! Zawsze bałam się panny Minchin i czekałam, aż ktoś w końcu zabierze Sarę z jej pensji.

środa, 5 września 2012

„Miłość Peonii” Lisa See - o życiu kobiet w XVII-wiecznych Chinach



„Rozmawiałyśmy o Yu Niang, która zakochała się w operze, mając trzynaście lat, a umarła cztery lata później, nie wypuszczając z ręki wydrukowanej wersji Pawilonu. Wielki Tang Xianzu przyjął wieść o śmierci dziewczyny z głębokim smutkiem i napisał kilka wierszy na jej cześć. Niedługo po odejściu Yu Niang wiele innych dziewcząt przeczytało historię, rozchorowało się z miłości i także umarło z nadzieją, że prawdziwa miłość odnajdzie je na tamtym świecie i przywróci im życie.”


Tak jak przez Europę przeszła fala samobójstw po ukazaniu się „Cierpień młodego Wertera” Goethego, tak w XVII-wiecznych Chinach wraz z ukazaniem się „Pawilonu Peonii” Tanga Xianzu pojawiło się zjawisko chorych z miłości panien, które najczęściej zagładzały się na śmierć. Lisa See, zafascynowana twórczością chińskich kobiet tamtych czasów i ich obsesjami, postanowiła napisać książkę – i tak powstała jedyna w swoim rodzaju powieść – „Miłość Peonii”.

Książka przedstawia losy młodej dziewczyny imieniem Peonia. Bohaterkę poznajemy w przeddzień jej 16. urodzin, a także mającego się wkrótce odbyć ślubu. Ponieważ Peonia należy do wyższych sfer, nie wolno jej opuszczać domu. Świat poznaje więc poprzez lekturę książek, w tym jej ukochanego dzieła – „Pawilonu Peonii”. Dziewczyna niczego nie pragnie równie mocno jak poznać smak prawdziwej miłości, takiej jaka stała się udziałem Du Liniang, bohaterki „Pawilonu”. Szybko popada w obsesję, nie dostrzegając czegoś bardzo istotnego…

niedziela, 2 września 2012

„Płatki na wietrze” Virginia Cleo Andrews, czyli dalsze losy Dollangangerów i małe rozczarowanie



Pamiętacie moje zachwyty nad „Kwiatami na poddaszu”? Jeśli nie, zapraszam tutaj. Druga część sagi o Dollangangerach rozpoczyna się w chwili ucieczki z Foxworth Hall. Bohaterowie trafiają do domu doktora Sheffielda, który nie tylko udziela im niezbędnej pomocy, ale też zapewnia dach nad głową i poczucie bezpieczeństwa. Wydawać, by się mogło, że rodzeństwo wreszcie zazna szczęścia, niestety przeszłość nie pozwoli o sobie zapomnieć.

Książka, podobnie jak jej poprzedniczka, wciąga od pierwszej strony. Od lektury nie sposób się oderwać. Z ciekawością i coraz większym zdumieniem śledziłam dalsze losy Cathy, Chrisa i Carrie. „Płatki na wietrze” to jednak nie pozycja bez wad. Przede wszystkim wiele do życzenia pozostawia styl autorki. O tyle o ile w poprzedniej części narratorką była dwunastoletnia Cathy, to tu mamy już do czynienia z dziewczyną niemalże dwudziestoletnią. Nie wiem, czy opowiadanie historii w tak naiwny i banalny sposób, było celowym zamysłem pisarki, czy też po prostu tak pisze? Mam nadzieję, że wyklaruje się to w kolejnych częściach sagi. Z tego, co czytałam „A jeśli ciernie” będą pisane z perspektywy dwóch chłopców, książka powinna więc być zgoła inna niż „Kwiaty na poddaszu” i „Płatki na wietrze”.

sobota, 1 września 2012

„Mildred Pierce”, czyli historia kobiety



Nie jest tajemnicą, że HBO to (obok BBC) stacja, która robi najlepsze seriale. Tak jest i tym razem. 5 nagród Emmy i 16 nominacji mówią same za siebie. „Mildred Pierce” to wręcz fenomenalny mini-serial z genialną Kate Winslet w tytułowej roli. Dawno żadna telewizyjna produkcja nie wywarła na mnie tak dużego wrażenia. Bo „Mildred Pierce” to klasa sama w sobie.

Serial przedstawia historię kobiety, która odważyła się odmienić swoje życie. Rzecz dzieje się w latach 30. w Stanach Zjednoczonych. Mildred, zmęczona romansami męża, wyrzuca go z domu. Aby utrzymać siebie i dwie córki, będzie musiała zacząć pracować. Spora odmiana jak dla 40-letniej kury domowej, w dodatku należącej do wyższej klasy średniej. Niemało problemów przysporzy bohaterce także starsza córka, Veda.